sobota, 19 lutego 2022

21. Tajemnicza góra Łyżka


Po długim i płaskim odcinku szlaku, Beskidzka Droga Świętego Jakuba z Łukowicy, najbardziej na zachód wysuniętej miejscowości Kotliny Sądeckiej, wchodzi w góry Beskidu Wyspowego. Pierwszym szczytem, na który prowadzi szlak oznakowany białą muszlą na niebieskim tle, jest zalesiona góra o nazwie Łyżka, upamiętniona w wielu legendach i podaniach ludowych, opowiadanych w okolicznych wsiach od wielu pokoleń, o znajdującym się tam zamku i podziemnych tajemniczych tunelach z ukrytymi skarbami.

Beskid Wyspowy. Góry Pępówka i Łyżka. Widok z Przyszowej.

Wychodząc z Łukowicy pielgrzymia droga omija położony tuż nad wioską szczyt Pępówki, a podejście na górę Łyżkę, mającą wysokość 807 metrów n.p.m., rozpoczyna się z przełęczy (ok. 650 m n.p.m.), między tymi dwoma górami, gdzie tradycyjnie rozstaje lokalnych dróg oznacza stająca tam, w otoczeniu dwóch drzew, skrzynkowa kapliczka z figurą Matki Bożej umieszczona na drewnianym słupie. 

Przełęcz ok. 650 m n.p.m. miedzy Pępówką a Łyżką. W głębi Modyń (1029), Jeżowa Woda (896) i Ostra (925)

Kapliczka, jakich wiele można spotkać na drogach i ścieżkach w Beskidach, ma jeden szczególny element który wyróżnia ją z pośród innych. Jest to umieszczona na słupie kapliczki wierszowana opowieść, napisana przez jednego z tutejszych mieszkańców, o najbardziej popularnej legendzie, która opowiada o górze Łyżka.

Strzeżone skarby Łyżki

W trzynastym wieku żyła sobie w Starym Sączu,
Księżna Krakowsko-Sandomierska, tak prawie na złączu,
Węgier i Polski, Bolesławowi Wstydliwemu poślubiona,
Ziemię sądecką dostała, choć konsumpcja małżeństwa nie została dopełniona.

Po owdowieniu do zakonu Klarysek wstąpiła,
Który przecież sama dla innych dziewic założyła,
Będąc na Węgrzech, pierścień do studni wrzuciła,
A po przybyciu do Polski, w wielickiej bryle soli go odkryła.

W czasie swojego panowania, przed Tatarami przyszło jej uciekać,
Wiozła na sześciu wozach skarby i nie mogła zwlekać.
Po cztery konie każdy pojazd z mozołem ciągnęły,
A pod ciężarem złota i srebra, aż wozy się gięły.

Tu w Łyżce te drogocenności do piwnic złożono,
Zamku i skarbów, setki lat strzeżono.
Nigdy one do Starego Sącza nie wróciły,
Gdyż najazdy Tatarów kilka razy się powtórzyły.

Zostały w zamczysku Łyżki, strzeżone przez duchy wojów.
Nie dotarły do nich obce armie, w czasie Polski podbojów.
Wiele procesji z obrazami świętymi tu w przeszłości było,
Z Sącza, Przyszowej, Łukowicy, Limanowej. Niczego to nie zmieniło.

Zamek zburzono, a w podziemiach pod nim zostały,
Skarby starosądeckie, które cudem ocalały.
Miejsce owo porosło lasem, trudno go odnaleźć,
Wszystkich jednak przyciąga i frapuje, ludowa o tym wieść.

Gdy z Szymkiem i Władziem paśliśmy kózki i barany,
Postanowiliśmy wejść do piwnic zamczyska. O rany!
Najpierw rzucaliśmy kamienie, które długo po schodach stukały,
W tym właśnie miejscu, łopaty i kilofy, otwór kopały.

Po schodach weszliśmy na głębokość dwudziestu metrów,
Znaleźliśmy się w dwóch korytarzach, zmarznięci – bez swetrów.
Pochodnie z łuczywa zaczęły szybko przygasać,
A nam ogromne węże i żmije po plecach zaczęły hasać.

Włosy nam stawały na głowach z przerażenia,
Mnie, Władziowi i Szymkowi, zamarły sumienia,
Gdy śliskie jaszczury po gołych stopach nam łaziły,
A ze szczelin kamiennych, szare ropuchy wyłaziły.

Wtem małe światełko w oddali zamigotało,
To nam wielką nadzieję i radość dawało.
Poszliśmy do niego, błyskawicznie prawie.
Patrzymy! Są drzwi. Wszystko jak na jawie.

Nacisnęliśmy klamkę i drzwi otwarły się na całą szerokość,
Oto sztaby złota, wyroby ze srebra, aż budzi się zazdrość.
Wtem podchodzi do nas pani na biało ubrana
I rzecze, że była w jednym z wojów zakochana.

Razem zgrzeszyli, on jest jaszczurem i wspólnie pokutują,
Tak długo, aż ich jacyś bardzo zakochani odczarują.
Muszą jednak w czasie pocałunku o nich wspomnieć.
Pomodlić się za ich dusze i gromnicy nie zapomnieć.

Weszliśmy do środka, a tam Kinga z całą świtą urzęduje.
Powiedziała, iż bardzo się naszą wizytą raduje,
Gdyż blisko siedemset lat, tak dzielnych chłopców nie widziała,
No i wszystkie skarby strzeżone w Łyżce nam pokazała.

Oczy wychodziły nam z orbit, bo było tego tak wiele,
Wszystko ułożone, zabezpieczone, jak dusza w ludzkim ciele,
Później Bolesław Wstydliwy się ukazał, co pół wieku rządził,
Miał wiele kłopotów, kilka razy zbłądził.

W dwudziestej komnacie ustawione były stoły,
Byli ówcześni władcy i służby ludek wesoły.
Jedzenie nam smakowało, gdyż było południe,
Melodie z owego okresu nastrajały cudnie.

Wyjaśniono nam, że żmije, węże i jaszczury,
To duchy wojów czekające, aż przyjdzie wojna w góry.
Wówczas wraz ze śpiącymi rycerzami, zjawią się na walkę sprawiedliwą,
Bogactwa rozda się biednym. Polska będzie szczęśliwą.

Jaszczury, węże i żmije, które nas tak przestraszyły,
Teraz do innych wyjść nas podprowadziły.
Kinga dała nam pełno złota do kieszeni,
Jeszcze dziś od jego blasku w oczach mi się mieni.

Wyszliśmy z lochów w gąszczu jodeł i modrzewi,
Nie mogliśmy się widzianym bogactwom nadziwić.
Zaczęliśmy szukać naszego dobytku, w lesie pasionego,
A z powodu zwiedzania piwnic zamczyska – zagubionego.

W czasie szukania zaginionego stada,
Wypadło nam złoto z kieszeni, mówić nie wypada.
Lecz odnaleźliśmy owieczki, kózki, no i słońce jasne,
Choć nadal nas frapowały komnaty piwniczne, korytarze ciasne.

Nie chcemy wojny sprawiedliwej, niech wszyscy długo żyją,
Skarby Łyżki niech nadal piwnice zamczyska kryją.
Niech tacy śmiałkowie jak my, czasem do nich zaglądają,
Bogactwa błogosławionej Kingi i Bolesława Wstydliwego ogadają.
(Józef Iwan, 1995)

Góra Łyżka

Od kapliczki na przełęczy Beskidzka Droga Świętego Jakuba razem z zielonym szlakiem turystycznym prowadzi grzbietem na szczyt Łyżki przez duże wypłaszczenie, stanowiące wschodni niższy wierzchołek góry. W tym miejscu przy szlaku pojawia się tabliczka z napisem: Grodzisko 5 min, kierująca na nieoznakowaną ścieżką prowadzącą do miejsca nazywanego przez mieszkańców okolicznych wiosek Stare Zamczysko.

Łyżka, nazywana też przez miejscową ludność Wyżką, to położona między wsiami Przyszowa i Roztoka jedna z najbardziej tajemniczych gór Beskidu Wyspowego. Jest cała zalesiona, ze specyficznym ukształtowaniem terenu: ziemnymi wałami i stożkami, rowami, rumowiskami skalnymi i wypłaszczeniami. 

Tajemniczość jej ubarwiają liczne legendy i podania ludowe o zamkach, tunelach podziemnych, opowiadane w okolicznych wioskach od pokoleń. Głoszą one, że w grodzie, który był na tym wzniesieniu, schroniła się wraz ze skarbcem klasztornym święta Kinga, żona Bolesława Wstydliwego, założycielka zakonu klarysek w Starym Sączu, podczas drugiego najazdu mongolskiego w XIII wieku. Nazwę góry nadano po tym, jak znaleziono srebrną łyżkę zgubioną przez świętą Kingę w chwili odejścia z tego miejsca.

Informacja o legendzie ludowej opowiadającej o skarbach klasztornych ukrytych na górze Łyżka powtarza się kilkakrotnie w różnych oficjalnych publikacjach. Przytacza ją historyk i archeolog Żegota Pauli w napisanej w połowie XIX wieku pracy „Podróże naukowe po Sądecczyznie”. „Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” dodaje też informację:
„Na wyniosłej górze Łyżce jest śród lasu miejsce zwane Stare Zamczysko, gdzie według podania ludu miał ongi stać potężny gród, którego pozostałością są gruzy kamieni, pokrywające obszerne podziemia, dla bardzo ciasnych przejść i zepsutego powietrza niedostatecznie zbadane”.




Właściciel Przyszowej Faustyn Żuk-Skarszewski herbu Nałęcz w rękopisie, powstałym w drugiej połowie XIX wieku, dotyczącym  rodu Żuk-Skarszewskich, także wspomina o lochach nazywając je pieczarami:
„Pieczary, bo przesławne kryje Łyżki łono
co skarby świętej Kingi przechowuje pono
– bo tu je uciekając skryła przed Tatary
o tem nikt tu nie wątpi – to artykuł wiary.
Lecz skarby te zostaną rzeczą niewiadomą
póki się klasztor w Sączu nie pokryje słomą.
O tym, że tych skarbów ma być aż na korce
w śnie Kinga objawiła którejś kolatorce.
Wstęp do skarbu wskazują raz jawory cztery
– a prócz tych kamień duży z stopą i litery.
Miejsce, gdzie są pieczary wśród gruzów kamieni
zamkiem czyli zamczyskiem zowie ludu mowa.
Lecz kto zdoła odgadnąć spośród wieków cieni
jakie tu tajemnice dawna przeszłość chowa.”

Te wszystkie opowieści traktowano jak miłe do słuchania legendy, którym jednak nie do końca dawano wiarę, aż do czasu, gdy informacja o dawnym średniowiecznym obiekcie obronnym na górze Łyżka koło wsi Przyszowa w powiecie limanowskim w województwie małopolskim, zaklasyfikowanym jako zamek, ukazała się w wydanym w 1993 roku  „Katalogu grodzisk i zamczysk w Karpatach”, autorstwa J. Marszałka. Na mapie Beskidu Wyspowego wydawnictwa Compass pokazane zostały lokalizacje grodziska na wschodnim stoku góry, w miejscu bez opisu na mapie, a o lokalnej nazwie Stare Zamczysko i dawnego grodu z X-XI wieku na szczycie Łyżki, po którym pozostały ślady ziemnych wałów i fos. 



Te informacje pobudziły wyobraźnię badaczy tajemnic, oraz amatorów archeologów i rozpoczęła się spontaniczna penetracja zalesionych stoków tej góry. Dodatkowego bodźca do poszukiwań śladów starego zamczyska dawała też historia wsi Przyszowa, założonej przez średniowieczny ród rycerski Wierzbiętów pieczętujący się herbem Jonina (lub Janina), na terenie której znajduje się najbardziej tajemnicza wschodnia część góry Łyżki,

Przyszowa jest jedną z najstarszych wsi, na terenie określanym obecnie jako Ziemia Limanowska, założoną prawdopodobnie w XIII wieku przez ród Wierzbiętów, którzy znacznie wcześniej mieli swój zameczek obronny na górującej nad wsią Łyżce. Wierzbiętowie rezydowali na Łyżce do końca XIII w. Potem przenieśli swą siedzibę z wysokiej góry bliżej centrum wsi, lokując tam kolejne założenie obronne. Być może powodem tego było zniszczenie górnego zamczyska podczas ostatniego najazdu mongolskiego w 1281 roku. Rozwój gospodarczy i spokojniejsze czasy, jakie nastały w XV i XVI w., pozwoliły na budowę kolejnej, posadowionej już we wsi rezydencji, mającej już charakter szlacheckiego dworu, a dawne obronne budowle zostały opuszczone. Podobno z pozostałych po nich kamieniach i cegłach wybudowano kościół w Przyszowej.

Dlaczego tą górę uważa się za tajemniczą, skoro jest o niej tyle wiadomości? Bo do tej pory nie wiadomo, w którym miejscu na tej górze znajdował się, wymieniany w literaturze i w legendach, zamek czy też gród. Wskazuje się, jako prawdopodobne, miejsce na wschód od grzbietowego wypłaszczenia, gdzie widocznych jest wiele bezwodnych rowów, wałów ziemnych o dość regularnych kształtach, rumowisk skalnych o liniowym przebiegu sugerujących resztki dawnego muru. Również wokół samego płaskiego szczytu Łyżki widoczne są otaczające go ślady rowów i wałów. Podobne ślady można odszukać także na wzniesieniu „Na Wałach” znajdującym się na pograniczu Siekierczyny z Przyszową. Niektórzy z badaczy tajemnic, jakie kryje góra twierdzą, że mogła być na niej tylko niewielka drewniano-ziemna strażnica. Inni opowiadają o potężnej kamiennej warowni, która miała stać na miejscu zwanym dziś Stare Zamczysko, a Na Wałach średniowieczny zamek rycerski rodu Wierzbiętów.

Miejscowy pasjonat i badacz historii Jarosław Czaja, który natknął się na tajemnicze kamienne bloki skalne na wschodnim stoku Łyżki, jest przekonany, że było to miejsce pradawnego kultu słowiańskiego boga Wielesza. Według niego jest to jedyna góra na południe od Krakowa, która ma kamienne wały ciągnące się na długości 100 metrów, podobne do znajdujących się na szczycie Łysej Góry w Górach Świętokrzyskich i na wierzchołku Ślęży. Sugestią do takiego stwierdzenia mogło być położenie Łyżki w odległości kilkunastu kilometrów na północny zachód od wielkich grodzisk w Maszkowicach (2) i Naszacowicach (3) znajdujących się na lewym (zachodnim) brzegu Dunajca przy starożytnym trakcie handlowym, oraz mniejszych, w Gródku nad Jastrzębiem (4) i na wzgórzu Jonina w Kaninie (5), gdzie prowadzone dotychczasowe badania archeologiczne nie natrafiły na żadne materialne ślady kultu religijnego.

Grodziska z okresu wczesnego średniowiecza (do końca X wieku) w Beskidzie Wyspowym i Kotlinie Sądeckiej. 1 - góra Łyżka, 2 - góra Zyndrama w Maszkowicach, 3 - grodzisko w Naszacowicach, 4 - Gródek w Jastrzębiu, 5 - góra Jonina w Kaninie

Geolodzy odnoszą się do tych interpretacji ukształtowania terenu bardzo sceptycznie, stwierdzając, że teren jest ukształtowany przez rozległe osuwisko z typowymi formami osuwiskowymi, które brane są za rzekome pozostałości fos i innych wytworów niewiadomego przeznaczenia. Luźny skalny rumosz osuwiskowy nie zapewnia przecież szczelności dla fosy wypełnionej wodą. Rzekoma fosa to rów osuwiskowy na zboczu góry. Te fakty, zdaniem geologów, dowodzą o braku zasiedlenia tego miejsca przez człowieka przed wiekami, zarówno w formie grodu jak i miejsca kultowego. Z kolei speleolodzy ze Stowarzyszenia Speleoklub Beskidzki w 2004 roku zlokalizowali na wschodnim stoku góry, na wysokości 700 m n.p.m., niewielką jaskinię o głębokości ok. 2 m, którą być może we wcześniejszych legendach i opisach utożsamiano z tajemniczymi lochami. Jaskinia otrzymała ona nazwę katalogową Schronisko z Lisem, gdyż speleolodzy zauważyli w środku legowisko lisa.

Górą Łyżka zainteresowali się w końcu archeolodzy, kiedy Mieczysław Śmierciak i Janusz Mrowca, dwóch miłośników historii z Przyszowej, oraz mieszkaniec Łukowicy Jarosław Czaja, przynieśli kilkadziesiąt fragmentów ceramiki znalezionej w miejscu określanym przez geologów jako osuwisko, a przez mieszkańców nazwanym Stare Zamczysko. Na prośbę wójta gminy Łukowica Bogdana Łuczkowskiego, archeolodzy z Nowego Sącza i Krakowa zweryfikowali wskazane miejsce na Łyżce, a znalezione artefakty zabrali do Ośrodka Archeologii Gór i Wyżyn PAN w Krakowie.

Wyniki przeprowadzonych badań okazały się zaskakujące, ponieważ znalezione fragmenty ceramiczne okazały się dużo starsze niż początkowo sądzono, że są z okresu wczesnego średniowiecza. Stwierdzono, że pochodzą one z różnych okresów: od epoki brązu, czyli z II tysiąclecia przed naszą erą, późniejszej epoki żelaza, aż po czasy wpływów kultury rzymskiej i późniejszej wędrówki ludów. Dr Krzysztof Tunia z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN dopatruje się w tym zbiorze także fragmentów z neolitu, czyli epoki kamienia. Jednak prac archeologicznych nie podjęto, a górę Łyżka wpisano tylko w rejestr pod nazwą Archeologiczne Zdjęcie Polski, jako stanowisko archeologiczne z epoki brązu. Zwolennicy i sympatycy teorii nazywanej „Zakazana Historia Polski” uważają, że zaniechanie tych badań ma podłoże polityczne, bo mogłoby zburzyć dotychczasową historię o wczesnych czasach terenów zamieszkałych przez plemiona słowiańskie, sprzed powstania Państwa Polan czyli Polski.

Jakie będą dalsze losy badań na górze Łyżka? Na razie nie widać śladów naukowej penetracji tego terenu. Casus najstarszej w Polsce kamiennej warowni liczącej około 3 i pół tysiąca lat położonej na górze Zyndrama we wspomnianych już Maszkowicach nad Dunajcem i nazwanej Polskimi Mykenami, odkrytej dzięki poszukiwaniom miejscowych pasjonatów historii i archeologii, zafascynowanych lokalną legendą o średniowiecznym rycerzu Zyndramie z Maszkowic, powinien być sygnałem dla podjęcia badań również na górze Łyżka, gdzie pierwsze amatorskie odkrycia wskazały na możliwość istnienia pradawnego osadnictwa. Na razie władze gminy Przyszowa w miejscach domniemanych lokalizacji zamku, czy też grodziska, ustawiły tablice informacyjne o historii i legendach związanych z tymi miejscami.

 

 

 

niedziela, 6 lutego 2022

20. Szlachecki dwór


Beskidzka Droga Świętego Jakuba opuszczając Podegrodzie wprowadza w łagodny i sielski krajobraz zachodniej części Kotliny Sądeckiej, otoczony z trzech stron wzniesieniami Beskidu Wyspowego. Mijane po drodze wioski Owczary, Świdnik i Łukowica są niewielkie, spokojne, bez sznurów przejeżdżających samochodów i napawają tęsknotą za czasem, w którym życie toczyło się zwykłym codziennym rytmem, przeplatanym wyraźnie widocznymi w postawie ludzi dniami świątecznymi. 

Odżywa w pamięci fragment wiersza Jana Kochanowskiego:

„Wsi spokojna, wsi wesoła,
Który głos twej chwale zdoła?
Kto twe wczasy, kto pożytki
Może wspomnieć za raz wszytki?”

W środku tej pełnej łagodności krainy, w wiosce Świdnik, czas nagle cofa się o kilkaset lat i stajemy w krajobrazie dawnej sarmackiej posiadłości, przed bramą wiekowego parku dworskiego, od której cienista aleja prowadzi do schowanego w głębi szlacheckiego dworu polskiego, najbardziej klasycznego w swej architekturze. 

I tutaj znowu odżywają w pamięci znane strofy, tym razem naszego narodowego wieszcza:

„Śród takich pól przed laty, nad brzegiem ruczaju,
Na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju,
Stał dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany;
Świeciły się z daleka pobielane ściany,
Tym bielsze, że odbite od ciemnej zieleni
Topoli, co go bronią od wiatrów jesieni.” 

Sarmacka posiadłość

Park dworski w Świdniku, obok którego przechodzi Beskidzka Droga Świętego Jakuba, przecięty jest aleją obsadzoną wiekowymi drzewami, poprowadzoną od drogi i zakończoną kolistym podjazdem przed wejściowym gankiem do sarmackiego dworu, stojącego po środku parku krajobrazowego dawnej szlacheckiej posiadłości.

Typową „sarmacką" siedzibą nie był monumentalny pałac, lecz właśnie drewnia­ny dwór szlachecki. Przy jego budowie kiero­wano się głównie dążeniem do wygodnego mieszkania, w swej swobodzie odbiegając od modnych wzorów budownictwa pałacowego, niemniej opartych wyraźnie na wzorach baro­kowej architektury epoki Wazów. Drewniany dwór parterowy był wygodny, tani, łatwy do zaprojektowania i zbudowania. Rozpowszech­nienie tych zredukowanych i skromnych uk­ładów opartych na ścisłej osiowości i dwutraktowości bryły, następowało dzięki popula­ryzacji ówczesnych traktatów architektonicznych: anonimowego "Krótka na­uka budownictwa dworów, pałaców i zamków podług nieba i zwyczaju polskiego" (1659) oraz "Ekonomia ziemiańska" Jakuba Haura (1679), zawierających swoiste kompendium wie­dzy teoretycznej i praktycznej, przeznaczonej do powszechnego stosowania. Proponowane w nich programy zakładały trzy główne zasady jakim winna odpowiadać ziemiańska siedziba: pierwsza to solidność i trwałość, potem wygoda, na koniec estetyka i piękno. Przy czym dwa pierwsze elementy uznawano za niezbędne i konieczne, trzeci zaś w miarę możliwości i preferencji estetycznych.

Dwór w Świdniku wybudowany w XVIII w. jest wzorcowym egzemplarzem późnobarokowego drewnianego dworu wiejskiego, należącego do odmiany alkierzowej, charakteryzującej się kwadratowymi dobudówkami wysuniętymi przed elewacje. Dwór zwrócony frontem ku północy, modrzewiowy, z murowanymi fragmentami, o ścianach w konstrukcji zrębowej, tynkowany i bielony. Obiekt parterowy, z facjatką z tyłu, w której trójkątnym szczycie ślepa, półkolista arkada. Dachy namiotowe z pazdurami kryte gontem. Pierwotnie dwór miał dach łamany także na alkierzach. Wejście poprzedza ganek z trójkątnym szczytem wspartym na kolumnach. Korpus główny to sześć pomieszczeń z sienią i salonem na osi. 

W części zachodniej wprowadzono z czasem dodatkowe wejście dla służby, łamiąc regularność układu. W części wschodniej drewnianych stropów na jednej z belek zachował się łaciński napis z datą budowy: BENEDIC DOMINE DOMUM ISTAM EXTRVITAM 1752 AD. DIEBUS 7 BRIS ET OMNIS HABITANTES IN EA (Błogosławię domowi temu, budowanemu 1752 dn. 7 X i wszystkim mieszkańcom jego). 

We wnętrzach dwa, dwukondygnacyjne rokokowe kominki oraz częściowo zachowana stolarka z profilowanymi płycinami, okładzinami futryn drzwi i obramieniami okien, ozdobnymi okuciami. 

Za dworem, w południowo-wschodniej części parku stoi niewielka murowana, półokrągła, sklepiona kolebkowo z kamiennym portalem dworska kaplica, wybudowana w XVIII w.

Zachowały się żelazne drzwi i wewnątrz obraz Matki Boskiej Bolesnej z początku XIX wieku.

W części południowo-zachodniej, na zboczu wzniesienia znajduje się kamienny budynek bez okien, nakryty czterospadowym dachem, zbudowany współcześnie na zachowanych piwnicach XVI wiecznego zboru ariańskiego. 

Historia i miejscowe legendy wiążą te dwa parkowe obiekty z wydarzeniami jakie miały tutaj miejsce w XVI i XVII wieku, kiedy tutejsza szlachta w czasach reformacji przystąpiła do unitariańskiej wspólnoty religijnej pod nazwą Braci Polskich, będącej jednym z odłamów arianizmu. W XVI wieku ówczesny właściciel Świdnika Marcin Rogowski, podwojewodzi sądecki, wybudował zbór, który na nabożeństwach ariańskich gromadził szlachtę z okolicznych wsi, a szerzeniu idei reformacji służyły drukarnie w Łukowicy i Przyszowej, wsiach sąsiadujących ze Świdnikiem.

Był to czas, kiedy wpływy wspólnot innowierców rozprzestrzeniały się na całej Ziemi Sądeckiej. Szkoły jakie prowadzili Bracia Polscy cieszyły się poważaniem wśród szlachty i mieszczan nawet z dalszych okolic. W tym czasie wszyscy radni miejscy w Sączu należeli do ich zboru i nawet na sądeckim zamku Jagiellonów głoszono ariańskie nauki.

Początkowe głoszone i wprowadzane  przez Braci Polskich hasła równości wszystkich ludzi wobec Boga i prawa szybko poszły w zapomnienie wraz z pogarszająca się sytuacją gospodarczą i ekonomiczną jaka rozpoczęła się z początkiem XVII wieku, nazywanym wiekiem wojen religijnych. Po latach pełnej tolerancji wyznaniowej w Rzeczypospolitej nastąpił okres kontrreformacji i konfrontacji między różnymi wyznaniami. Innowiercom przypisywano winę za klęski jakie spadały w tym czasie na kraj. Zaczynały się coraz częstsze napady na dwory szlacheckie zamieszkałe przede wszystkim przez wyznawców arianizmu zwanych Braćmi Polskim. Na Sądecczyźnie kulminacyjnym punktem był bunt chłopski w 1620 roku, o którym pisze w XIX wieku znawca historii Sądecczyzny, Szczęsny Morawski:

„Chłopi z Łącka ogarnięci gniewem bożym pod dowództwem Kępy i Chlipawczyków z Ochotnicy oraz Błażka Jaszczura  Rusnaka z Kamienicy urządzali napady na dwory arian - Wielogłowskich w Wolicy, pani Gabońskiej w Łukowicy oraz Wierzbiętów i Podowskich w Przyszowej".

Dwór Rogowskich najprawdopodobniej został spalony, a zabitych w napadzie pochowano w dworskim parku. Po wygnaniu z kraju  Braci Polskich, na mocy ustawy sejmowej z 1658 roku,  właścicielami Świdnika zostają Sędzimirowie z Łukowicy, W połowie XVIII wieku majątek drogą koligacji rodzinnych przechodzi w ręce Wielogłowskich, herbu Starykoń, właścicieli Jastrzębia, części Wolicy koło Stronia oraz Zagorowa, którzy w 1752 r. rozpoczynają budowę dworu, który zachował się do czasów obecnych. 

Dwór w Świdniku, zdjęcie z około 1920 roku.

Dwór w Świdniku, zdjęcie z 2014 roku

Najprawdopodobniej w tym czasie w parku dworskim stawiają również kapliczkę w miejscu pochowania zamordowanych arian.

Od 1821 właściciele zmieniali się wielokrotnie i w 1946 roku ostatnia właścicielka Marianna z Walterów Śmiałowska została wysiedlona. Dwór był następnie siedzibą władz gromadzkich, szkoły, ośrodka wypoczynkowego Akademii Medycznej w Krakowie, oraz Mieleckiego Przedsiębiorstwa Budowlanego. W 1991 dwór wraz z parkiem przejęła Gmina Łukowica, która wydzierżawiła go osobom prywatnym. Zaniedbany dwór odzyskał spadkobierca i w 2002 roku sprzedał go Twardowskim ze wsi Owieczka, którzy dwór odnowili, odrestaurowali park, kapliczkę i dawny zbór ariański i utrzymują do dzisiaj. Organizują w nim różnego rodzaju przyjęcia okolicznościowe, koncerty i imprezy kulturalne. 

Odbywają się też tradycyjne majówki przy dworskiej kapliczce, podczas których maryjne pieśni często śpiewają lachowskie zespoły.

Ulegając nostalgicznej atmosferze tego zakątka „Sądeckiej Małej Ojczyzny”, wypada też zadumać się nad krętym biegiem polskich dróg. Czyż nie musi budzić chwili zastanowienia los tych, których prochy leżą w podziemiach świdnickiej kapliczki, a zginęli z ręki tych, których pewnie zwolnili z poddaństwa, a być może nawet obdarowali ziemią, w myśl wyznawanych przez Braci Polskich zasad równości i braterstwa. Tragizm tych wydarzeń tak ujął słowami pisarz Jan Wiktor w księdze "Pieniny i Ziemia  Sądecka":

"Krew spod wideł trysnęła na dzieje narodu, której nie mogli zmyć poświęconą wodą przez wieki pogrążone w mrokach."

Bracia Polscy

Była to unitariańska wspólnota religijna, potocznie zwana arianami, socynianami lub antytrynitarzami, która wyodrębniła się w latach 1562–1563 z polskiego Kościoła Reformowanego i nawiązywała do doktryny teologicznej Ariusza z IV w., negującej współistotność i równość osób Trójcy Świętej oraz boskość Chrystusa. Stanowiła najbardziej radykalny odłam reformacji w Polsce, powstały dzięki niektórym teologom ewangelickim, oraz uchodźcom z południowej i zachodniej Europy, prześladowanym przez katolicką inkwizycję.

Podczas kalwińskiego synodu w Seceminie w 1556 roku, po raz pierwszy w Polsce publicznie zakwestionowano istnienie Trójcy Świętej, twierdząc, że Bogiem Najwyższym jest tylko Bóg Ojciec, a Jezus Chrystus otrzymał boskość od niego dopiero po zmartwychwstaniu. Podczas synodu w Pińczowie w 1562 roku większością głosów zaaprobowano wyznanie wiary odrzucające wiarę w Trójcę Świętą. Pierwszy zbór Braci Polskich powstał 16 października 1562 roku w wyniku rozłamu w krakowskim zborze kalwińskim. Bracia Polscy utworzyli tzw. „Zbór Mniejszy”. Podczas kolejnego synodu w Pińczowie w październiku 1563 roku powołano „Polski Mniejszy Kościół Reformowany” (Ecclesia Minor) skupiający członków wspólnoty Braci Polskich, dla odróżnienia od Kościoła Reformowanego zwanego „Zborem Większym” i skupiającego kalwinistów.

Według arian, a tym samym Braci Polskich, niektóre teksty ewangeliczne przeczą istnieniu trójcy Świętej i podkreślają, że Jezus podczas życia na ziemi nie był w jedności z Bogiem.

Ewangelia według świętego Marka 13,32 
Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec. Ewangelia według świętego Marka 10,18
Jezus mu rzekł: Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Ewangelia według świętego Jana 20,17 
Rzekł do niej Jezus: Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego.

Bracia Polscy nie brali udziału w porozumieniu pomiędzy wyznaniami protestanckimi w Rzeczypospolitej: luteranami, kalwinami, oraz braćmi czeskimi zawartym w 1570 roku (zgoda sandomierska), ale zostali objęci pierwszym aktem prawnym, uchwalonym na sejmie konwokacyjnym w 1573 roku, w którym zagwarantowano pokój między wyznawcami różnych religii w Rzeczypospolitej (Konfederacja Warszawska).

Oprócz wiary ważne dla Braci Polskich były sprawy społeczne. Podstawą była zasada, że wszyscy ludzie są braćmi i nikt nie powinien korzystać z cudzej pracy, ani z cudzej krwi. Konsekwencją były postulaty odmawiania służby wojskowej, niepodejmowania niektórych funkcji państwowych, a także zwalnianie chłopów z poddaństwa. Ruch ten i jego idee nie znalazły kompletnie posłuchu w warstwach niższych, a wyłącznie wśród szlachty, mimo że najbardziej radykalni rozdawali nawet własne majątki i realizowali utopijną wizję równości i braterstwa. W ulotkach kolportowanych na jarmarkach pisano pod adresem braci szlacheckiej: "Wam nie godzi się chleba jeść z potu ubogich poddanych swych, ale sami róbcie. Także nie godzi się wam mieszkać na takich majętnościach, które przodkom waszym nadano za rozlanie krwie". Na synodach ariańskich po raz pierwszy w historii padały postulaty równouprawnienia kobiet. Katechizm braci polskich zawierał też takie oto zdanie: "Każdemu powinno być wolno sądzić o sprawach religijnych wedle własnego rozumu."

Do najwybitniejszych członków tej wspólnoty, na ziemiach polskich należeli: Andrzej Frycz Modrzewski, teolodzy i pisarze: Piotr z Goniądza, Grzegorz Paweł z Brzezin, Marcin Czechowic, Jan Niemojewski, Mikołaj Sienicki, Stanisław Lubieniecki, Andrzej Wiszowaty, Faust Socyn, historyk Erazm Otwinowski, pisarz, filozof i hebraista Szymon Budny.

Pod koniec XVI wieku na terenie Małopolski działały 52 zbory braci polskich. Głównymi ośrodkami ruchu były: Pińczów oraz Raków, gdzie w latach 1602–1638 działała Akademia Rakowska, z aktywnie działającym domem wydawniczym, a także Kraków, Lublin, Nowy Sącz, Lewartów (obecnie Lubartów), Lusławice, Kisielin na Wołyniu, Śmigiel, Węgrów, Iwie i Łosk. Na Sądecczyźnie było kilkanaście ośrodków ariańskich, między innymi: Przyszowa, Męcina, Chomranice, Tropie, Wielogłowy, Dąbrowa i Korzenna.

Arianie znacznie wyprzedzali swą epokę, nie tylko w myśli religijnej zresztą. Są dowody na to, że włości arian wyróżniały się wzorową gospodarką, dobrobytem i postępem. Wielu z nich przenosiło na grunt Sądecczyzny podpatrzone na zachodzie - głównie w Holandii- sposoby uprawy roli, ogrodów i sadów. Jest wielce prawdopodobne, że to właśnie ariańscy właściciele Świdnika, Łukowicy i okolicznych miejscowości pierwsi zaczęli na szerszą skalę uprawiać sady jabłoni...

Choć w XVI wieku w Polsce panowała idea wolności religijnej, jednak wolność ta była rozumiana w sposób selektywny, głownie przestrzegana w przestrzeni prywatno-prawnej. Po wyborze znanego z nietolerancji religijnej Stefana Batorego na króla, w obawie przed prześladowaniami, opuścili Polskę naturalizowani Polacy Jakub Paleolog i Andrzej Dudycz. W 1598 roku grupa krakowskich studentów wywlekła Fausta Socyna z jego mieszkania, spaliła jego księgozbiór i usiłowała go zabić. W roku 1611 Iwan Tyszkiewicz za rzekome bluźnierstwo i herezję został skazany na śmierć. Zdarzały się także przypadki niszczenia mienia i pogromów Braci Polskich. W 1591 roku w Krakowie podczas rozruchów antyprotestanckich zburzono zbór Braci Polskich, a w roku 1627 podczas tumultu w Lublinie zburzono lubelski zbór wspólnoty. Na Podkarpaciu i Ziemi Sądeckiej wybuchały lokalne powstania chłopskie, podczas których palono dwory i mordowano rodziny ariańskiej szlachty. W roku 1638, pod pretekstem rzekomego sprofanowania przydrożnego krzyża przez kilkunastu uczniów biskup krakowski Jakub Zadzik doprowadził do rozwiązania Akademii Rakowskiej, a jej wykładowców skazano na banicję pod karą śmierci

W powszechnym mniemaniu arianie zasłużyli na złą sławę, głównie za sprawą czynów takich jak burzenie kościołów katolickich czy zamienianie świątyń katolickich na zbory. Łączyło się to z niszczeniem wszelkich ozdób, ołtarzy, paleniem obrazów itd. Arianie w miejsce tego ustawiali tylko drewniany, surowy krzyż. W XVI wieku w archidiakonacie sądeckim sprofanowanych było przez arian 30 kościołów. Niektóre długo były w rękach innowierców: kościół w Przyszowej przeszło 80 lat, w Tropiu ponad 40. Najmocniej jednak do arian przylgnęło niechlubne miano zdrajców ojczyzny podczas potopu szwedzkiego, kiedy popierali wkraczającego do Polski w połowie XVII wieku, króla szwedzkiego Gustawa, wyznawcę kalwinizmu. Niektórzy Bracia Polscy uczestniczyli w zawieraniu układu w Kiejdanach, poddającego Litwę Szwecji, oraz w przygotowaniu tzw. traktatu w Radnot, który dzielił Polskę na szwedzką i siedmiogrodzką strefę okupacyjną. Członkowie zboru rządy Karola Gustawa łączyli z powrotem wolności religijnej dla swojej wspólnoty, dlatego chętnie występowali w roli jego administratorów, a w zajętych przez Szwedów miejscowościach (Kraków, Białystok) organizowali swoje ośrodki.

Reakcją na taka postawę był złożony przez króla Jana Kazimierza, przed zdobyciem Warszawy, ślub wypędzenia arian z Polski. W 1658 roku uchwałą sejmu polskiego nakazano Braciom Polskim w ciągu trzech lat zmienić wyznanie lub opuścić Rzeczpospolitą. Po upływie tego terminu, przynależność do zboru Braci Polskich miała być karana śmiercią. Rok później wymogi te zaostrzono, dopuszczona została zmiana wyznania wyłącznie na katolicyzm,  Po wygnaniu kontynuowali działalność przede wszystkim w Siedmiogrodzie, Niderlandach i Prusach Książęcych. Ich ostatnie wspólnoty za granicą zanikły w 1803 roku.


 

sobota, 22 stycznia 2022

19. stolica Lachów Sądeckich

Prawie dwa dni trwa wędrówka Beskidzką Drogą Świętego Jakuba przez Kotlinę Sądecką, od Barcic przez Stary Sącz, Podegrodzie do Łukowicy, będącej centrum Sądecczyzny, czyli historycznej krainy o nazwie Ziemi Sądecka. Kotlina, której duża część, od XIII do końca XVIII wieku, była we władaniu starosądeckiego klasztoru klarysek, współcześnie ma ona dwa różne oblicza, rozdzielone rzeką Dunajec. Pierwsze to część prawobrzeżna z urokliwym Starym Sączem, pełnym turystów, autokarów wycieczkowych i samochodów z całej Polski, wśród których niewidoczni są pielgrzymi wędrujący szlakiem Jakubowym. Drugie oblicze to lekko pofałdowana część lewobrzeżna, położona poza głównymi drogami, bez tłumu turystów i samochodów. 

Kotlina Sądecka - czerwony kolor, Beskidzka Droga Świętego Jakuba - brązowy kolor

Główną jej miejscowością jest najstarsza na Sądecczyźnie wioska Podegrodzie, z widniejącym a dala kościołem pod wezwaniem świętego Jakuba Starszego Apostoła, 

Centrum Podegrodzia

przy którym umiejscowione są symbole drogi Świętego Jakuba: obelisk upamiętniający Rok Święty Jakubowy 2010, tabliczka z kilometrami trasy i pomnik urodzonego tutaj świętego Stanisława Papczyńskiego. 

Podegrodzie, kościół św. Jakuba

Jest też emblemat przynależności parafii do Przyjaciół Dróg Świętego Jakuba.

A poza tym wydaje się, że to taka sobie wioska, jakich wiele i nic jej nie wyróżnia. Można jednak zmienić zdanie, jeżeli trafi się tutaj podczas obchodzonych uroczyście świąt, albo w czasie, kiedy odbywają się tutaj imprezy, festiwale i konkursy związane z ciągłej żywym i autentycznym folklorem rdzennych mieszkańców Kotliny Sądeckiej nazywanych przez etnografów Lachami Sądeckimi. Podegrodzie jest szczególnym miejscem, gdzie tradycje powstałe i utrwalone przez wiele stuleci, związane z codziennym życiem, pracą, świętami, uroczystościami obrzędowymi i wspólną zabawą są nadal ważne i widoczne w życiu tutejszych mieszkańców, gdzie każdy z nich mówi, że jest Lachem Podegrodzkim.

Sądecczyzna

Sądecczyzna, czyli Ziemia Sądecka to kraina historyczna w południowej Małopolsce obejmująca Kotlinę Sądecką, część Pogórza Karpackiego i Beskid Sądecki. Współcześnie nie pokrywa się z granicami administracyjnymi powiatu sądeckiego, bo należy do niej wschodnia część powiatu limanowskiego, południowa część powiatu brzeskiego i zachodnia część powiatu gorlickiego. Granice tej krainy ustalone zostały pod koniec XIII wieku za panowania księcia Leszka Czarnego. Opisana w XX wieku przez geografa Jana Flisa została uznana przez historyków oraz językoznawców, jako oddzielna kraina historyczna, językowa i etnograficzna o obejmująca obszar około 2200 km2, na której położone jest 265 wsi i 7 miast.

Pod względem etnograficznym Sądecczyzna dzielona jest na dwa regiony: Lachów Sądeckich oraz Górali Łąckich i Białych. Granica, miedzy góralami a lachami, jest ścisła i wyraźna, wyznaczona zasięgiem budownictwa i stroju góralskiego oraz zgodną opinią o sobie i swoich sąsiadach ludu okolicznego. Zarówno górale, jak i Lachy mają świadomość swojej odrębności i umieją wskazać dokładnie granicę miedzy obu grupami etnicznymi, a granica ta jest na ogół zgodna z granicą wyznaczoną przez etnografów czy językoznawców.

Granica między Góralami a Lachami przebiega przez Beskid Sądecki grzbietem pasma Radziejowej, a po przekroczeniu Dunajca w okolicy Jazowska wschodnimi wzniesieniami Beskidu Wyspowego: Skiełek, Pępkówka, Łyżka, pozostawiając po zachodniej stronie wsie góralskie, a po wschodniej wsie lachowskie. Północnym zasięgiem Lachów Sądeckich jest pasmo Jaworza tworzące granicę z Pogórzanami. Wschodnią granicę tworzy rzeka Poprad i Dunajec. Położne za nimi dawne wsie zatraciły w XX wieku swój pierwotny charakter w wyniku urbanizacji i masowego napływu nowych mieszkańców z różnych stron Polski.

Rdzenni mieszkańcy zachodniej części Kotliny Sądeckiej, od granicy góralszczyzny na południu, po Dunajec na wschodzie, po Przyszową na zachodnie i po Tęgoborze na północy, wyróżniają się spośród pozostałej ludności Sądecczyzny dorodnością, wysokim poziomem intelektualnym, dużą świadomością własnej kultury, poczuciem estetyki i zdolnościami artystycznymi. Ich to właśnie nazywa się Lachami, a dokładniej Lachami Sądeckimi.

Lachy jako grupa etnograficzna

Lachy to grupa etnograficzna określająca mieszkańców Podkarpacia od Sądecczyzny aż po Beskid Żywiecki, pośrednia między Góralami karpackimi, a mieszkańcami nizin, tj. Pogórzanami i Krakowiakami. Nazwa „Lachy” funkcjonująca w przeszłości wśród ludności wschodniosłowiańskiej, jako określenie Polaków zamieszkujących tereny równinne z dominacją pól (por. staropolskie lęd, lęda ‘pole nieuprawne’), tu oznacza mieszkańców obszarów podgórskich i równinnych w opozycji do ludności górskiej (górali). Granice Lachów wyznaczają zasięgi stroju lachowskiego i charakterystycznych cech dawnej zabudowy.

W zależności od miejsca zamieszkania oraz różnic w szczegółach stroju i budownictwa, w szczegółowych opracowaniach etnograficznych dzieli się Lachów na kilka podgrup:

Lachy Sądeckie, 
Lachy Limanowskie, 
Lachy Szczyrzyckie, 
Lachy Myślenickie. 
Lachy od Dobrej.

W większości tych terenów tradycyjna kultura lachowska zanika w wyniku postępującej urbanizacji, globalizacji i wypierana presją masowej popkultury. Jedyną podgrupą lachowską, w której kultywowane są tradycje i obrzędy w swej naturalnej postaci, nie „cepeliowskiej”, są Lachy Sądeckie zajmujący w przeszłości teren całej Kotliny Sądeckiej, a obecnie ich potomkowie zamieszkujących wsie w jej zachodniej części, wokół Podegrodzia i Przyszowowej.

Lachy Sądeckie

Lachy Sądeckie zajmują współcześnie obszar Kotliny Sądeckiej, wśród których mieszkańcy Podegrodzia i okolicznych wiosek nazywani Lachami Podegrodzkimi, tworzą główne centrum lachowskie.  Drugim ważnym ośrodkiem lachowskim jest Przyszowa w gminnie Łukowica w powiecie limanowskim. Z etnograficznego punktu widzenia Lachy Sądeckie stanowią grupę pośrednią między góralami karpackimi a ludnością nizinną centrum Małopolski. Jedną z ważnych cech Lachów Sądeckich było bardzo silne poczucie przynależności grupowej wywodzącej się z pradawnych tutejszych rodów, których początki mogą sięgać nawet IX wieku. Jak podaje profesor Henryk Samsonowicz w Historii Polski, podstawowe organizacje społeczne, jakimi były rody łączące spokrewnione ze sobą rodziny, oparte na wspólnej gospodarce, zaczęły tworzyć związki sąsiedzkie – żupy (opola), oparte na współpracy, wspólnocie kulturowej i samorządowej. Odgrodzone górami i puszczami od sąsiednich terenów osadniczych żupy posiadały swój centralny ośrodek, często będący ufortyfikowanym grodziskiem, służącym jako miejsce przechowywania zbiorów i cennych przedmiotów, a także jako centrum życia społecznego. Dziś pozostałością tych ośrodków jest grodzisko pierścieniowate w Naszacowicach, które istniało do końca X wieku, spalone podczas podboju tych terenów przez Bolesława Chrobrego i ślady powstałego na początku XI wieku nowego ośrodka grodowego w Podegrodziu na wzgórzu o współczesnej nazwie „Zamczysko”, podporządkowanego już wczesnofeudalnej władzy państwa Piastów.

Przywiązanie mieszkańców do ustroju rodowego, oraz być może nawet opór przeciwko narzuconej w 999 roku nowej władzy, stanowiły czynnik wzmagający przywiązanie do tradycyjnego stanu rzeczy i hamujący wytworzenie systemu wczesnego państwa feudalnego, tworzącego wielkie własności ziemskie. Pozwoliło to w XIII wieku na wprowadzenie przez księżną Kingę „Panią Ziemi Sądeckiej” gospodarki folwarczno-czynszowej, dającej mieszkańcom poczucie odpowiedzialności i przywiązania do uprawianej ziemi oraz dobre podstawy gospodarcze i materialne. Rozwój gospodarczy tego regionu w tym okresie stwarzał również kontakty z mieszkańcami sąsiadujących regionów: krakowiaków na północy i górali na południu, a poprzez doliny Dunajca i Popradu z ówczesnym Królestwem Węgierskim. To wszystko dało początek do ukształtowania się przez następne stulecia osobnej kultury, o wyraźnie odrębnych cechach, mimo wmieszania w nią elementów góralskich i krakowskich. W XV wieku ten rozwój został zahamowany w wyniku wprowadzenia w całym Królestwie Polskim obowiązkowego systemu folwarczno-pańszczyźnianego. Ponowny rozwój kultury lachowskiej nastąpił w drugiej połowie XIX wieku po reformie uwłaszczeniowej, która zniosła pańszczyznę a chłopi otrzymali uprawianą dotąd ziemię na własność.

Wesele w Gostwicy, fot. Wojciech Migacz 1913 r.

Podegrodzie – stolica Lachów Sądeckich

Głównym ośrodkiem kultury lachowskiej jest licząca około 1300 mieszkańców wieś Podegrodzie, o historii sięgającej czasów sprzed powstania państwa Polskiego, będąca za panowania pierwszych Piastów siedzibą grodu kasztelańskiego od XI do XIII wieku i jedną z najstarszych parafii katolickich na Sądecczyźnie, której powstanie datowane jest na 1014 rok. Potwierdzają to wykopaliska przeprowadzone przez Instytut Archeologii UJ w Krakowie oraz opis zamieszczony w Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego i Litwy. Pod koniec XIII wieku, kiedy podegrodzie weszło w skład dóbr starosądeckiego klasztoru klarysek kasztelania została przeniesiona do lokowanego w 1292 roku położonego kilkanaście kilometrów na północ miasta Nowy Sącz. Podegrodzie pod gospodarską opieką klasztoru klarysek było zapewne wsią bogatą, bo w XV wieku król biskup Zbigniew Oleśnicki zlikwidował parafię podporządkowując wsie do niej należące kolegiacie nowosądeckiej i tym samym przenosząc do niej dotychczasowe dochody parafii. Na powrót parafii do podegrodzia mieszkańcy musieli czekać aż końca XVIII wieku, kiedy po dokonanym rozbiorze i powstaniu prowincji o nazwie Galicja, władze austriackie utworzyły nowy podział administracyjny i kościelny.

Dzisiaj to wieś zamożna, gospodarna, zamieszkała przez ludzi o silnym poczuciu więzi społecznej, będąca niekwestionowanym centrum kulturowym tego obszaru. Podegrodzie i pobliskie wsie: Gostwica, Juraszowa, Mokra Wieś, Naszacowice, Rogi i Stadła, tworzące parafię podegrodzką, stanowią bardzo specyficzny i prawie autonomiczny region na Sądecczyźnie, w którym jako jedynym w Kotlinie Sądeckiej, zachowały się elementy dawnej kultury ludowej. 

Widoczne są w tradycyjnych strojach i kultywowanych obrzędach, w naturalny sposób podtrzymywanych przez potomków starodawnych tutejszych rodów: Bodzionych, Pasiutów, Migaczów, Kostrzewów, Platów i wielu innych, znanych z mocnego przywiązania do tradycji lachowskiej. Wrodzone poczucie piękna i uzdolnienia artystyczne mieszkańców wytworzyły niezwykle oryginalne i bogate stroje zdobione haftami na koszulach, kaftanach i gorsetach. 

fot. Wojciech Migacz 1912

W wydanej w 1928 roku „Sztuce Ludu Polskiego” Eugeniusza Frankowskiego czytamy m.in.: 
„Najbogatsze i niewątpliwie najpiękniejsze hafty kolorowe posiada strój ludu w powiecie sądeckim. Jarzą się one formalnie jakąś poświatą na sukmanach z wełny brązowej, na kaftanach i spodniach z sukna granatowego.”

Region wyróżnia się też dużą oryginalnością rzeźby ludowej, ceramiki, obrzędów, tańców i pieśni. Na co dzień z tradycjami i kulturą lachowską można się zetknąć w centrum Podegrodzia w dawnej zagrodzie lachowskiej o nazwie „Kubalówka”, składającej się z drewnianej chałupy, spichlerza i kuźni, oraz w Muzeum Lachów Sądeckich znajdującym się w budynku podegrodzkiego Gminnego Ośrodka Kultury.

Zagroda Lachowska

Wsie Lachów Sądeckich, których architektura harmonijnie wpisywała się w krajobraz kotliny Sądeckiej, najczęściej w kształcie i sposobie zabudowy były bliższe Małopolsce równinnej niż góralszczyźnie. Typowa zagroda lachowska była przeważnie wielobudynkowa o luźnej zabudowie w czworobok z obszernym podwórzem pośrodku. Składała się z chałpy (chałupy), stajni, stodoły, sołku (spichlerza), wozówki lub drugiego budynku inwentarskiego, zbudowanych z okrągłych bali drewnianych ze stromymi dachami czterospadowymi krytymi słomą żytnią (kicorki). Zrąb był w całości malowany na biało lub ozdabiany kropami malowanymi wapnem. Do drugiego dziesięciolecia XX wieku powszechne były chałpy dymne, tj. bez kominów i zwyczaj trzymania bydła w domu obok kuchni przez cały rok. 

Chałupy uboższych chłopów były wąskofrontowe z wejściem ze szczytu i składały się z jednej izby i sieni. Szerokofrontowe chałpy zamożniejszych miały środkową sień i dwie izby po jej bokach, z których jedna pełniła funkcję kuchni, a najbogatszych – z dwóch izb, sieni, alkierzyka i izby zimnej, czyli komory.

Wnętrza chałup lachowskich były na ogół skromne. Większość sprzętów wykonywano we własnym gospodarstwie. Ważny był w izbie kąt z obrazami Najświętszego Serca Pana Jezusa i Serca Maryi przystrojonymi kwiatami, najczęściej sztucznymi wykonanymi z bibuły. Typowym sprzętem w chałupach lachowskich była drewniana skrzynia na odzież, tzw. skrzynia wianna, malowana w bogaty ornament kwiatowy. którą dziewczyna wychodząca za mąż otrzymywała od rodziców wraz z wyprawą. Ubranie będące w użyciu zawieszano na drągu w izbie lub komorze. W zamożniejszym domu, zachowanym obecnie w Sądeckim Parku Etnograficznym (chałupa z Gostwicy), były ozdobne szafy.

W centrum Podegrodzia tradycyjne budynki i ich wyposażenie można obejrzeć w Zagrodzie Lachowskiej „Kubalówka” znajdujące się na terenie zagrody znanej podegrodzkiej rodziny Bodzionych ''Kubali''.

Twórcą tego niewielkiego skansenu jest Krzysztof Bodziony, potomek tego rodu i dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury, wieloletni członek regionalnego zespołu lachowskiego ''Podegrodzie''. O sobie i swojej pasji mówi:

''Moja praca jest ściśle związana z kulturą lachowską i całym jej bogactwem. Prywatnie jestem zafascynowany historią moich przodków i mojej rodzinnej miejscowości. Od wielu lat gromadzę stare, wiejskie sprzęty codziennego użytku, obrazy, ludowe stroje, zegary. Zapisuję też zwyczaje, obrzędy, stare piosenki i melodie lachowskie, gromadzę literaturę z zakresu etnografii, archeologii i historii dotyczącą regionu podegrodzkiego.''

Strój Lachów Sądeckich

Najefektowniejszym przejawem tradycyjnej kultury Lachów Sądeckich był świąteczny strój chłopski, uważany przez wielu badaczy za jeden z najpiękniejszych w Polsce. Uwidocznił się w nim przejściowy charakter kultury lachowskiej, wyrosłej na styku grup krakowskich oraz Górali karpackich. Najstrojniejsza jego odmiana powstała we wsiach parafii podegrodzkiej wśród zamożnych kmieci, których nazywano Lachami Podegrodzkimi. Szczytową formę rozwoju paradny strój osiągnął tu w drugiej połowie XIX wieku, kiedy uwłaszczeni chłopi zaczęli się wzbogacać i demonstrować przynależność do stanu chłopskiego i własną zamożność. Promieniując na sąsiednie subregiony lachowskie, z czasem stał się on reprezentacyjny dla całej grupy Lachów Sądeckich, a nawet dla całej Sądecczyzny. Strój odświętny był ważnym znakiem kulturowym, pełniącym określone funkcje społeczne: poza identyfikacją ze stanem włościańskim oraz własną grupą etnograficzną, sygnalizował pozycję majątkową noszącej go osoby, jej status społeczny i stan cywilny. Podlegał bacznej kontroli własnego środowiska, pilnującego przestrzegania norm społecznych dotyczących stroju.


Strój męski:

Kawalerowie i młodzi mężczyźni noszą od święta kaftan i spodnie tzw. błękicie, szyte z granatowego sukna, zdobione wielobarwnym haftem i koszule z białego płótna z delikatnym dziurkowanym haftem na kołnierzyku, mankietach i gorsie. Na uroczyste okazje koszulę spina się pod szyją usztywnioną jedwabną wstążką przystrojoną cekinami, czyli tzw. cioskiem. Noszone są szerokie skórzane pasy, których zdobienie określało przynależność do danego rodu lachowskiego. Na wierzch zakładany jest kaftan, sięgający kolan, ozdobiony mosiężnymi guzami, haftem i chwaścikami z włóczki z przodu i wokół talii. Spodnie wyszywane są sercówkami, charakterystycznymi dla Lachów ozdobami w kształcie serca. Na nogach nosi się skórzane buty, czyli karbioki. Strój uzupełnia czarny kapelusz ze wstążką i bukiecikiem kwiatków. Na niektóre okazje zakładana jest rogatywka z pawim piórem. W lecie zamiast kaftana nosi się kamizelkę granatową lub czarną barwnie haftowaną z metalowymi guzikami. 

Lachy Podegrodzkie, strój męski, fot. Wojciech Migacz 1906 rok.

Codziennym letnim ubiorem są gacie lub płócianki ze zgrzebnego płótna i wykańczane dołem strzępkami. Noszona jest koszula na wypust  przewiązywana wąskim skórzanym pasem. Wierzchnim okryciem letnim są górnice (małopolskie płótnianki), lamowane czerwonym suknem i zdobione wielobarwnym haftem. 

Cieplejszym okryciem wierzchnim, które nosili głównie starsi gospodarze, była gruba gurmana (jak u górali) z samodziałowego, owczego sukna, białego lub brązowego, z bogatym barwnym haftem o przewadze czerwieni.

Strój kobiecy:

Charakterystyczne są fałdziste spódnice szyte z perkalu, batystu, organdyny lub cienkiej wełenki drukowane w drobne kwiatowe wzory. Typowy jest różowiak, czyli spódnica z różowego perkalu w delikatny kwiecisty deseń, zdobiona dołem witym ornamentem. Szyte są też fartuchy, czyli strojne spódnice z cienkiego białego płócienka haftowane na biało. Przód spódnicy zakrywają zapaski. Górną częścią stroju są białe płócienne koszule, na które ubiera się aksamitne gorsety wyszywane koralikami; Dopełnieniem tego stroju są chusty.

Mężatki zamiast gorsetu noszą wizytki – katanki z długimi rękawami z wełenki, aksamitu lub tkanin żakardowych wyszywane wielobarwnymi koralikami. Starsze kobiety noszą ciemne spódnice wełniane, które na przodzie zakrywają długie fałdziste zapaski dekorowane naszyciami. Na uroczystości zakładane są zdobione haftem i pasmanterią kaftany z sukna czarnego, ciemnozielonego lub granatowego z organkami, czyli usztywnionymi fałdami sterczącymi wokół bioder, oraz białe płócienne chusty czepcowe zdobione czerwonym haftem łańcuszkowym. Noszone są chusty wełniane (kaźmirówki) lub atłasowe (atłasówki), zdobione siateczką i frędzlami, lub tybetki z cienkiej wełenki w barwne kwiaty.

Uzupełnieniem stroju kobiecego (panny i mężatki) były sznury prawdziwych korali, których liczba świadczyła o zamożności właścicielek.

Obrzędy Lachów Sądeckich

Obrzędy doroczne i uroczystości rodzinne związane są mocno z wiarą katolicką tutejszych mieszkańców, do których chrześcijaństwo dotarło najprawdopodobniej pod koniec IX wieku, jeszcze z czasów Państwa Wiślan, będącego częścią Księstwa Wielkomorawskiego, a ugruntowała się na początku XI wieku, wraz z powstaniem parafii w Podegrodziu.

W katolickim roku obrzędowym najbardziej rozbudowane są zwyczaje związane z okresem Bożego Narodzenia, nazywanego tutaj Godnimi Świętami, obejmującym okres od Wigilii Bożego Narodzenia po Święto Trzech Króli. A białej izbie zawieszano podłaźniczkę, przy oknie ustawiano snopek zboża, a na stole na Wieczerzę Wigilijną jedną miskę. 

Oprócz specjalnego, tradycyjnego wystroju wnętrza domów, ważnym elementem są odwiedziny różnych grup kolędniczych: podłaźników, scodroków, drabów i najbardziej widowiskowych herodów. 

Podegrodzkie draby

Podegrodzkie herody

Ważnym elementem obchodów świat Bożego Narodzenia jest msza święta Pasterka, podczas której kolędy są grane i śpiewane przez lachowskie zespoły folklorystyczne. 

Pasterka

Okres między świętem Objawienia Pańskiego a Wstępną Środą (Środą Popielcową) to czas zapustów, czyli lachowskiego karnawału. Co kilka dni odbywały się spotkania i zabawy, za każdym razem u innego gospodarza, który w swoim obejściu miał dużą izbę, lub w karczmie, organizowane przez młodych kawalerów.

W Niedzielę Palmową święcone są wielometrowe barwne palmy zdobione papierowymi kwiatami i wstęgami i odbywa się konkurs na najwyższą i najpiękniejszą.

Zachował się zwyczaj święcenia pól przez gospodarzy w drugi dzień Święta Wielkanocy.

Obrzędy rodzinne charakteryzują się bogatą oprawą. Najbardziej okazałe były uroczystości związane z weselem, od zmówin, czyli swatów, poprzez zarękowiny, sprosiny, ślub, wesele i oczepiny, aż po przenosiny. 

Orszakom weselnym zmierzającym do kościoła przewodziły banderie konne. 

Orszak weselny z Gostwicy do Podegrodzia, fot. Wojciech Migacz 1912 rok. 

Zwyczaj banderii konnych podtrzymuje grupa pod nazwą „Banderia Konna Iskra Dolina Dunajca”, z sąsiadującej z Podegrodziem wsi Stadła.


Na poprawiny w drugi dzień wesela przez wieś przechodził korowód przebierańców ubranych w najdziwniejsze stroje, którego uczestnicy i robili różne psoty napotkanym po drodze gapiom i gospodarzom mijanych zagród. Większość tradycyjnych obrzędów weselnych powoli zanika. Kultywują je jeszcze pasjonaci kultury lachowskiej, liczne lachowskie zespoły folklorystyczne. 

We wszystkich świątecznych uroczystościach religijnych mieszkańcy Podegrodzie uczestniczą ubrani w tradycyjny strój lachowski. 

Podegrodzie, procesja w święto Bożego Ciała 2021 rok.

W strojach lachowskich młodzież bierze udział w przyjęciu Pierwszej Komunii i przystępując do Bierzmowania.

Podegrodzie, kościół św. Jakuba. Uroczystość Bierzmowania 

Zachował się też zwyczaj wiązowiny, czyli obdarowywania przez matkę chrzestną rodziców nowonarodzonego dziecka, tydzień po jego chrzcinach, tak zwaną kukiełką, czyli specjalnie wypiekaną wielką ozdobną chałką o długości około 1,5 metra i wadze 10 kg.


Niektóre czynności gospodarskie stwarzały okazję do wspólnej zabawy. Najbardziej charakterystycznymi było międlenie lnu i przędzenie wełny, oraz kiszenie w wielkich beczkach kapusty na zimę.

W utrzymaniu tradycyjnych obrzędów i strojów lachowskich pomaga Gminny Ośrodek Kultury i Urząd Gminy Podegrodzie organizując imprezy cykliczne o zasięgu wojewódzkim, a nawet ogólnopolskim:

Podegrodzie, Gminny Ośrodek Kultury i Muzeum Lachów Sadeckich. 

- „Druzbacka”, czyli Konkurs Muzyki, Instrumentalistów, Śpiewaków Ludowych i Drużbów Weselnych.
- „Pastuszkowe Kolędowanie”, to Ogólnopolskie Spotkania Dziecięcych i Młodzieżowych Grup Kolędniczych.
- „Lachowskie Godonie”, konkurs krasomówczy i poetycki powiązany ze scenkami rodzajowymi i obrzędowymi, którego celem jest ochrona i popularyzacja gwary lachowskiej.
- „Przegląd Podłaźniczek i Rekwizytów Kolędniczych”, który w znaczący sposób przyczynia się do reaktywowania tradycyjnych zwyczajów bożonarodzeniowych, uaktywniając artystyczne umiejętności dzieci i dorosłych.
- „Lachowskie Lato” jest imprezą promującą historię i dzień dzisiejszy Podegrodzia, a także popularyzującą kulturę Lachów Sądeckich, Rozpoczyna ją „Korowód Podegrodzki” zorganizowany na wzór dawnego korowodu weselnego, a kończy wspólna zabawa.

Korowód Podegrodzki

Muzyka i taniec Lachów Sadeckich

Muzyka i taniec są nieodłącznym elementem wszystkich uroczystości i obrzędów lachowskich. Bogaty folklor muzyczny podtrzymywany przez rodzinne muzykowanie, zespoły folklorystyczne i zawodowe kapele, zawiera w rodzimej twórczości również elementy góralskie i krakowskie. Kapela lachowska składa się najczęściej z pięciu instrumentów: dwojga skrzypiec, klarnetu, trąbki i tradycyjnych trzystrunowych basów.

Grana muzyka ma różne funkcje; jest podkładem muzycznym do przyśpiewek, będącymi śpiewanymi, pełnymi humoru, rozmowami między zebranymi ludźmi, melodią do tańca i do wspólnego śpiewu. Tańczono głównie polki i walczyki, przeplatane często fragmentami wolniejszymi. 

Charakterystyczne tańce to polka posuwana składająca się na przemian z wolnego posuwistego kroku i tańca wirowego oraz wściekła polka tańczona w bardzo szybkim tempie, długo aż „do upadłego”.