Czy faktycznie tak było, trudno dzisiaj to powiedzieć, ale w „Geografii Polski” wydanej w 1917 roku można przeczytać, że są to „charakterystyczne ze wszech miar Gorce, między Skawą a Dunajcem”, które to „Gorce są to tu i ówdzie rozrzucone wyspy górskie”. Nie ma tutaj jeszcze określenia Beskidy, mimo że to słowo w liczbie pojedynczej – Beskid – używane jest dość często przez mieszkańców gór i oznacza zwykle wzniesienie lub górę, a także las lub pole i łąki usytuowane na zboczu góry. Natomiast nazwa Beskid (Bieskid) przyjęta dla oznaczenia całych pasm górskich w Karpatach, a dawniej nawet całych Karpat, jest tworem geografów, historyków i kartografów. Sosnowski w swoich pracach i pisanych przez siebie przewodnikach na określenie dzisiejszego Beskidu Wyspowego używał najpierw nazwy Gorce Limanowskie, później Beskid Limanowsko-Myślenicki, Beskid Limanowsko-Makowski i dopiero w 1924 roku nadał tej grupie górskiej nazwę Limanowsko-Myślenicki Beskid Wyspowy.
Dzisiaj używana nazwa Beskid Wyspowy pojawia się dopiero w latach 30-tych XX wieku. W miesięczniku krajoznawczym „Ziemia” w 1932 roku tak opisano tą grupę górską: „Z pośród pięknych a mało znanych okolic południowej Polski, Beskid Wyspowy zasługuje na większą uwagę i zainteresowanie. Jest on położony na terenie powiatu myślenickiego i limanowskiego. Góry wyspowe stanowią tu pewne masywy górskie, opuszczające się łagodnie ku południowi, wznoszące się bez związku ze sobą, odosobnione, pokryte lasem, przeważnie szpilkowym.”.
Te odosobnione pojedyncze góry i niewielkie masywy utworzone są z ostańców twardych piaskowców magurskich wypiętrzonych w trzeciorzędzie, przykryte bardziej podatnymi na denudację cienkoławicowe warstwy piaskowcowo-łupkowe, margle i łupki ilaste, które w wyniku stałego procesu erozyjnego, wietrzenia skał i osuwisk wypełniły głębokie dawniej doliny i utworzyły słabiej nachylone stoki u podstawy tych gór. Tak opisują to geolodzy i wskazują, że procesy fałdowania i wypiętrzania terenu trwają również obecnie, choć z mniejszą intensywnością, a ważną rolę w dynamice tego procesu odgrywają aktywne do dzisiaj osuwiska.
To o ukształtowaniu Beskidu Wyspowego mówią naukowcy, ale miejscowa ludność ma inną teorię na temat powstania gór w tym regionie, co przedstawia w wielu, dość podobnych do siebie, opowieściach i legendach. Jak powstały te widoczne na dołączonym zdjęciu panoramy Beskidu Wyspowego wykonanym ze znajdującej się na Beskidzkiej Drodze świętego Jakuba Pasierbieckiej Góry, opowiada poniższa legenda.
Było to bardzo dawano temu, kiedy w tej okolicy żyli ludzie zwani wielkoludami. Władcą tych okolic był niejaki Łopień, a żoną jego była Mogielica, wzrostem dużo wyższa od niego. Łopień był bardzo dobrym gospodarzem i żył w zgodzie ze wszystkimi sąsiadami. Jednym słowem był złotego serca i nazywano go "Łopień - Złotopień". Mogielica natomiast była bardzo niedobra: nerwowa, wybuchowa, niezgodna, a na dodatek znała różne tajemne zaklęcia i czary, jakie przekazały jej czarownice z Gorców. Z tych wszystkich powodów nazywano ją wiedźmą.
Mogielica 1170m i Łopień 961m, panorama z Miejskiej Góry, po lewej stronie Cichoń 926m w głębi Gorce, po prawej Śnieżnica 1007m |
Mieli dwie córki, jedną bardzo piękną, zgrabną i wysoką o imieniu Śnieżnica, drugą nazwaną Kostrzą, już nie tak urodziwą i niższego wzrostu. Śnieżnica była dobrą dziewczyną, a swoją dobrocią i urodą zjednywała sobie wszystkich żyjących w posiadłości swojego ojca i poza jej granicami. Wielu kawalerów spoglądało na nią, ale matka starała się zasłaniać Śnieżnicę mgłą przed ich, dość często lubieżnym, wzrokiem. Kostrza zazdrościła powodzenia swojej siostrze i spędzając samotnie wiele czasu patrzyła coraz częściej w kierunku północy gdzie, jak niosła wieść, żyli w miastach zamożni ludzie, marząc, że tam znajdzie dla siebie bogatego męża i szczęście. Tymczasem o rękę Kostrzy starał się tylko jeden mężczyzna o imieniu Zęzów, samotny, niezbyt bogaty i niezbyt urodziwy sąsiad jej ojca. Odrzucała ona jego zaloty, mimo że matka namawiała ją do tego małżeństwa, być może licząc na to, że może uda się przejąć jego gospodarstwo.
Zęzów 693m i Kostrza 730m, panorama z Pasierbca,
pomiędzy nimi Stronia 64 m, Groniec 638m i Świnna Góra 611 m
Pewnego razu pojawił się syn mieszkającego w niezbyt odległej okolicy syn gospodarza Lubogoszcza, piękny i przystojny młodzian imieniem Ćwilin. Spodobał się Śnieżnicy, a ona jemu. Pokłonił się więc pięknie Mogielicy i Łopieniowi, prosząc o rękę Śnieżnicy. Łopieniowi kandydat od razu spodobał się i zgodził się na ślub. Matka zazdrosna o swoją piękną córkę odrzuciła Ćwilina, pamiętając też odrzuconą wiele lat temu przez jego ojca jej miłość i nie pomogły perswazje Łopienia, ani wielokrotne prośby Ćwilina i Śnieżnicy. Nie znajdując sposobu na przekonanie Mogielicy zakochana w sobie młoda para postanawia, za cichą zgodą Łopienia, uciec do Lubogoszcza. Dowiedziała się o tych planach Kostrza i też podjęła decyzję o ucieczce tam gdzie do tej pory skierowane były jej marzenia.
Ostra 925m Mogielica 1170m Ćwilin 1072m Łopień 961m, panorama z Siekierczyny |
Śnieżnica i Ćwilin trzymając się za ręce ruszyli na zachód, a Kostrza pobiegła na północ. Młodzi byli już daleko, kiedy zobaczyła to Mogielica i miotając się ze wściekłości wypowiedziała znane sobie zaklęcie, które miało zmienić uciekinierów w nieruchome góry, ale w przypływie tej wielkiej złości i nienawiści nie wymieniła imion tych, do których miało ono być skierowane i wyrzucone z ust przez nią zaklęcie dotknęło wszystkich.
Kostrza 730m, panorama z Rupniowa |
I tak stoją aż do dzisiaj. Śnieżnica i
Ćwilin nadal trzymają się za ręce, a ich dłonie utworzyły przełęcz Gruszowiec,
Kostrza zastygła w biegu na północ i podążający niedaleko za nią Zęzów, Łopień
który szeroko rozwartymi ramionami próbował zagrodzić drogę swojej żonie i całkiem
z tyłu wielka i zła wiedźma Mogielica, na szczyt której w każdą świętojańską
noc zlatują się czarownice i wieźmy z całych Gorców na naradę.