Doliną
Popradu od wieków prowadził tradycyjny transkarpacki szlak handlowy, łączący
południe i północ Europy. Wędrowcy, kupcy, karawany, poselstwa i orszaki królewskie
wędrujące od południa, ze Spisza, minąwszy miasto Lubovla i górujący nad nim
Lubovelski Zamek wkraczali do Małopolski, w której przybyszów witała
Ziemia Sądecka i jej mieszkańcy czerpiący z tego różnego rodzaju zyski. Poruszający
się doliną Popradu docierali najpierw do pierwszej strażnicy granicznej i
celnej, jakim był Zamek Ryterski.
 |
Ryterski Zamek, widok od strony południowej |
Raz na jakiś czas mieszkańców Ziemi Sądeckiej,
zamiast spodziewanych zysków, opanowywała trwoga, kiedy tym traktem wkraczały
wojska najeźdźców, grabiąc i niszcząc wszystko napotykane na swej drodze. Najczęściej były to wojska węgierskie. W 1657
roku, podczas jednego z najazdów, wojska pod wodzą księcia Siedmiogrodu Jerzego
Rakoczego, wtargnęły na teren Rzeczypospolitej, niszcząc opuszczony przez załogę
Zamek Ryterski. Od tego czasu, poza poszukiwaczami skarbów, nikt się już nim nie
zajmował i stopniowo popadał w ruinę. Dopiero na początku XXI wieku, po pracach archeologicznych, przystąpiono do zabezpieczenia i częściowej odbudowy murów zamku.
Położenie
zamku, a raczej jego ruin, jest niezwykle urokliwe. Kopiastą górę, na której go
zbudowano, otaczają malownicze, wyższe odeń, wyniesienia porośnięte lasem. Od
północy, i od zachodu zbocza stromo opadają ku dolinie.
 |
Ryterski Zamek, widok od strony zachodniej. W dole wioski Rytro i Sucha Struga. Na horyzoncie góra Makowica |
Południowy,
łagodniejszy stok ukosem przecina droga wiodąca na zamek. Od wschodu na
siodłowatym obniżeniu oddzielonym od warowni fosą znajdowało się niegdyś
podzamcze.
 |
Ryterski Zamek, widok w kierunku wschodnim na dawne podgrodzie |
Sam zamek zajmuje niewielką przestrzeń na samym szczycie. Dzisiaj
ruiny zamku są zabezpieczone i udostępnione do zwiedzania. Do zamku od szlaku
Beskidzkiej Drogi Świętego Jakuba, która przebiega wzdłuż Popradu, u podnóża
zamkowego wzgórza, jest kilkaset metrów podejścia wygodną drogą.
 |
Sucha Struga i Ryterski Zamek |
Historia
Ryterskiego Zamku
Nieznane
są początki zamku, bo najstarszy dokument jakie się zachował, w którym
wymieniany jest zamek, dotyczy przywileju Władysława Łokietka z 1312 r.,
który pozwolił zakonowi klarysek ze Starego Sącza na
pobieranie cła wedle zamku Ritter (prope
castrum Ritter). Ten sam król w 1331 roku nadał mieszczanom sądeckim las pod zamkiem Ritter ( ultra Rither castrum) i zezwolił spławiać drzewo bez opłaty cła rzeką
Popradem.
Niemiecko
brzmiącą nazwę Ritter, historycy wiążą z
okresem panowania Wacława II, tzn. z przełomem XIII i XIV wieku, kiedy po
trzech wyniszczających najazdach Mongołów, popularnie nazywanymi najazdami
tatarskimi, konieczne było na południowej granicy ponowne zasiedlenie opustoszałych terenów i
stworzenie systemu obronnego i stacji celnych podległych władzy królewskiej. Była to też swoista „konkurencja” dla klasztoru klarysek w
Starym Sączu, który z nadania księcia Bolesława V Wstydliwego władał prawie
całą Ziemia Sądecką. Niektórzy jednak sądzą, że zamek jest jednym z
najstarszych zbytków w Polsce i pochodzi jeszcze z czasów Bolesława Chrobrego,
lecz nie ma na to dowodów. Jan Długosz podaje, że w drugiej połowie XIII
wieku zamek był własnością Piotra Wydżgi, herbu Janina, od którego miał go
przejąć Władysław Łokietek. Piotr Wydżga poza Rytrem posiadał jeszcze
zamki Czorsztyn i Lemiesz. W pewnym momencie swego życia zdecydował się
porzucić stan świecki i wstąpił do zakonu Najświętszej Marii Panny,
nazywanego powszechnie Zakonem Krzyżackim i jako rycerz krzyżowiec odbył
wyprawę do Ziemi Świętej. Nim jednak to nastąpiło Wydżga przez lata poszukiwał
złota i srebra w górach Beskidu Sądeckiego, a znalezione kruszce chwał w znanych
tylko sobie kryjówkach. Gdy był już bliski śmierci, pozostawił u sądeckich
klarysek dokument nazwany później „testamentem Wydżgi”, w którym umieścił informacje wskazujące drogę do ukrytych skarbów. Treść tego dokumentu zamieścił Jan
Długosz w księdze „Liber beneficiorum”, podając jego treść w języku łacińskim i
polskim.
 |
Jan Długosz „Liber beneficiorum”. Reprint "testamentu Wydżgi" |
W
tym okresie zamek Ritter był drewnianym gródkiem należącym do domeny królewskiej,
wzniesiony jako strażnica przy komorze celnej nad Popradem. Po śmierci Piotra
Wydżgi tenutariuszem (starostą niegrodowym) został Jakusza z Boturzyna
herbu Czewoja, rodu Toporczyków herbu Topór, którego ród przyjął
nazwisko Ryterskich. Płacenie cła i myta za przeprawę przez Poprad musiało być
dużym obciążeniem dla poruszających się tym traktem, gdyż w 1338 roku
Kazimierz Wielki, by zapewnić sobie przychylność mieszczan krakowskich, podczas
rozsądzania sporu między miastem Krakowem a Świątkiem, poborcą ceł w Rytrze,
uwolnił miasto od płacenia cła „in Rither“, a w 1356 roku starosta
sandecki Piotr Wydżga, być może potomek tego z XIII wieku, na mocy przywilejów Kazimierza Wielkiego stwierdził
że mieszczanie sandeccy są również wolni od cła „in Rittyr“. Sandec to
pierwsza nazwa miasta Nowy Sącz, złożonego w 1292 roku przez króla polskiego
Wacława II Czeskiego.
Pod
koniec XIV wieku w jego miejscu wybudowano zamek murowany z przeznaczeniem na
rezydencję starostów sądeckich. Był to zamek typu wyżynnego bergfridowego.
Składał się z zamku właściwego, usytuowanego na szczycie góry, wzniesionego na
planie nieregularnego pięcioboku, oraz z przygródka usytuowanego od strony
północnej i bronionego przez wał ziemny. Dziedziniec z trzech stron otoczony
murami; z czwartej, południowej strony, zamykał go dwuczęściowy budynek
mieszkalny wzniesiony na planie prostokąta i ulokowany w najbardziej
bezpiecznym miejscu warowni. Do muru zachodniego przylegała od wewnątrz okrągła
kamienna wieża o średnicy zewnętrznej u podstawy 9,5 m i wewnętrznej 2-4 do 2,6
m, zbudowana z piaskowca, zachowana do wysokości około 10 m. Wieża broniła swoim masywem dom mieszkalny,
Był
ważnym miejsce na mapie Królestwa Polskiego i wiele razy wpisał się w jego
historię. Był
domeną królewska, a zamkiem zarządzali w imieniu króla starostowie. Tutaj w 1394
roku królowa Jadwiga oczekiwała na króla węgierskiego Zygmunta Luksemburskiego,
który jak pisze Jan Długosz przybył od Spiża (ze Spisza) do pogranicznego zamku
Ritter, a potem [królowa] przyjęła go z wielkimi honorami w Nowym Sączu i
zawarła z nim umowę „tractatibus statum tranquillum regnorum firmantibus“, zatwierdzającą
spokojny stan dla obojga królestw. Pokój z królestwem Węgier nie trwał długo,
bo Zygmunt Luksemburski, mający wielkie ambicje władcze, zawarł sojusz z
Zakonem Krzyżackim przeciwko Polsce i w 1410 roku, do Małopolski wkroczyły wojska węgierskie, pod wodzą działającego na dworze Zygmunta Luksemburskiego możnowładcy kujawskiego Ścibora
ze Ściborzyc, pustosząc
Ziemie Sądecką, niszcząc i paląc też Ryterski Zamek.
Odbudowany,
służył jeszcze niejednokrotnie za rezydencją letnią starostom sądeckim. Za
panowania Kazimierza Jagiellończyka i Jana Olbrachta, raz po raz ten zamek
„castrum Rither cum bonis“ pozostawał w dzierżawie zastawnej, w tym dwa razy za
50 grzywien (marcae) czyli 80 złotych polskich. I tak w 1488 roku trzymali go
szlachetni Żegota i Piotr, w latach zaś w 1469, 1473 i 1501 roku Rafał
Ryterski. Król Aleksander Jagiellończyk, znany z marnotrawstwa i zawsze
potrzebujący pieniędzy, pozastawiał różne koronne dobra, które dopiero za
panowania Zygmunta I Starego wykupił podskarbi nadworny, burgrabia i
żupnik krakowski Jan Boner, również zamek Ritter za 1000 czerwonych złotych. W
XVI wieku na zamku, jako starosta niegrodowy, rządził Piotr Kmita herbu Szreniawa z Wiśnicza, który przez 10 lat na podstawie licencji królewskiej prowadził poszukiwania złota w Beskidzie Sądeckim na Spiszu. W 1580 roku dzierżawił Barcice
i Rytro Stanisław Garnisz. Roczny dochód z nich ustalono na 412 florenów i 1
grosz, dając z tego do kwarty (na wojsko koronne zwane kwarcianym) 82 floreny i.
6 groszy. Pod koniec XVI wieku zamek został opuszczony, a w 1657 roku
zniszczyły go wojska siedmiogrodzkie Jerzego II Rakoczego, i od tej czasu powoli
popadał w ruinę.
Kiedy
w 1831 roku Żegota Pauli, krajoznawca i nestor polskiej etnografii, ujrzał
pozostałości zamku w Rytrze tak o tych ruinach napisał:
„Leżą
one na górze skalistej, pod którą szumiący Poprad płynie. Wieża okrągła, dość
wysoka sterczy śród gruzów; na spodzie były niegdyś srogie więzienia. Wokoło
widać ślady mocnych zabudowań, w murach drzewiną porosłych, jeszcze
gdzieniegdzie widać znaki kutych drzwi i okien. Jak się zdaje, służył zamek ten
więcej do obrony aniżeli do przepychu.”
 |
Ruiny Ryterskiego Zamku, litografia Emanuel Kronbach 1823 r. |
Na
początku XXI wieku na wzgórzu zamkowym (463 metrów n.p.m.), leżącym na terenie
wioski Sucha Struga, gdzie z dawnego zamku pozostała tyko dolna część baszty
oraz niewielkie fragmenty murów i budynku mieszkalnego, przeprowadzono prace
archeologiczne oraz konserwatorskie, które pozwoliły na odtworzenie historii
jego budowy.
Historia
budowy Ryterskiego Zamku
Zamek
powstawał stopniowo. Najpierw z miejscowego piaskowca postawiono cylindryczną
wieżę. Jej mury u podstawy miały 3 metry grubości, a otwór wejściowy znajdował
się niemal 6 m powyżej poziomu dziedzińca. Pierwotnie można było dostać się do
niej po drabinie, a później z drewnianego ganku na murze obronnym. Początkowo
wieżę otaczały drewniane umocnienia, dopiero później wzniesiono w jej bezpośredniej
bliskości mur obronny, otwarty od strony zachodniej, gdzie zbocze jest
najbardziej strome. Wjazd znajdował się wówczas w narożniku południowo -
zachodnim. Różnicę poziomów progu bramy i dziedzińca niwelował pasaż z
pochylnią, biegnący przy murze południowym. Zapewne po pożarze w XIV w. do
zamku włączono fragment stoku od strony zachodniej. Wybudowano wtedy solidny
mur osadzony w stropie skały, a nowo pozyskany obszar zasypano gruzem i
zgliszczami. W miejscu dawnej bramy postawiono nową, a przedbramię utwardzono
kamieniami. Na dziedziniec zamkowy tak jak dawniej prowadził pasaż z pochylnią.
W XV stuleciu i ten zamek strawił pożar. Archeolodzy natrafili na jego ślady –
grubą warstwę spalenizny, którą wraz z gruzem ponownie zniwelowano dziedziniec.
Odbudowany, zapewne w stylu późnogotyckim, zamek otaczał mur obronny o
nieregularnym obrysie, zbliżonym do wydłużonego trójkąta zaokrąglonego od
wschodu. Od zachodu w linii muru obronnego znajdował się dwutraktowy budynek
mieszkalny z otworami strzelniczymi skierowanymi w stronę Popradu. W dalszym
ciągu funkcjonowała wieża przylegająca do muru obwodowego. W części wschodniej
zamkniętej zaokrąglonym murem znajdowała się tzw. ostróża, z której
ostrzeliwano przedpola zamku od strony podzamcza. W trakcie badań archeologicznych
znaleziono tam fragment lufy nieokreślonego typu broni palnej. Między wieżą a
murem ostróża prawdopodobnie stały drewniane szopy. Tu też mogły znajdować się
budynki kuchni. Od południowego wschodu do muru obwodowego dobudowano duży
regularny budynek bramy wsparty od strony stoku czterema potężnymi przyporami,
schodzącymi głęboko w dół zbocza. Monumentalne przypory były zarazem filarami
drewnianej rampy, która prowadziła na przedbramie, oddzielone od progu głębokim
przekopem. Z bramą łączył przedbramie most zwodzony. Nie natrafiono dotąd na
studnię lub cysternę, nie wiadomo zatem w jaki sposób zaopatrywano obiekt w
wodę.
 |
Ryterski Zamek, rysunek Jan Gumowski 1935 r. |
Zamek ten nie funkcjonował długo. Spłonął około połowy XVI stulecia. Nie
został już odbudowany i pozostawiony sam sobie stopniowo niszczał. Jednak
dzięki temu, że po pożarze nikt już w nim nie zamieszkał w warstwach
pogorzeliska zachowało się wiele przedmiotów z jego wyposażenia, m.in. komplet
zawiasów i kłódka do bramy wjazdowej.
 |
Ryterski Zamek i wioska Rytro, fotografia Józef Zajączkowski 1905 r. |
 |
Ryterski Zamek 1995 r. |
Po
zakończeniu badań zostały zabezpieczone oraz nadbudowane mury i baszta, zrekonstruowano
pomieszczenia przy północnym murze.
 |
Ryterski Zamek 2019 r. |
Wykonano też schody i barierki pozwalające
na wejście na mury i basztę, skąd roztacza się widok na Beskid Sądecki, dolinę
Popradu, Kotlinę Sądecką i Beskid Wyspowy.
 |
Ryterski Zamek, widok na Beskid Sądecki i dolinę Popradu |
 |
Ryterski Zamek, widok na dolinę Popradu, Kotlinę Sądecką i Beskid Wyspowy |
Legendy
z Ryterskiego Zamku
Jak
z każdym zamkiem, tak też z Zamkiem Ryterskim związanych jest wiele legend,
historii i opowieści. Są to legenda o kamieniołomie, z którego dobywano kamień
na budowę zamku i duchu górnika który błąka się w podziemiach góry Makowica i
czasami słychać jego jęki , o burgrabi zamku Bojmirze i rycerzu krzyżackim,
który okazał się jego zaginionym synem, o kopalni złota i chciwym kasztelanie,
o podziemnym przejściu łączącym Zamek Ryterski z zamkiem w Nawojowej, o duchu
Marcinku strzegącym ukrytych w piwnicy skarbów, o kupcu Amaleju Ghazy,
właścicielu winnic w okolicy Tokaju i chciwym staroście na zamku ryterskim.
Najsłynniejszą
opowieścią, opartą na faktach historycznych i budzącą od wieków wielkie emocje, jest historia o ukrytym złocie i srebrze, do których sposób dotarcia opisany
został w testamencie napisanym w XIII wieku przez ówczesnego właściciela zamku
Piotra Wydżgę i o tym właśnie będzie następne opowiadanie.
Zamek
budowany prawdopodobnie na przełomie XIII i XIV w.; niektórzy
XIX-wieczni autorzy sugerowali, że początki najstarszej części budowli, czyli
kamiennej wieży, mogą sięgać XII w.; obecnie datuje się ją na XIII w.
Pierwsza
wzmianka w przywileju Władysława Łokietka z 1312 r., który
pozwolił zakonowi
klarysek ze Starego
Sącza na pobieranie cła "pod zamkiem Ritter" (prope castrum
Ritter). Wzmianka o zamku pojawia się również w dyplomie Władysława Łokietka
z 1331 r., który nadał mieszczanom sądeckim las (silvam) "obok
zamku Rither" (ultra Rither castrum sitam). W XV w. zamek stanowił
rezydencję starostów sądeckich i został przebudowany.
Od
XIII w. należał z pewnością do domeny królewskiej. Pozostawał w
rękach tenutariuszy: Jakusza z Boturzyna herbu Czewoja, rodu
Toporczyków herbu Topór, którzy przyjęli nazwisko Ryterskich; w XVI
w. administratorem jest Piotr Kmita. Wkrótce potem zamek popadł w ruinę, o
czym świadczy relacja Marcina Bielskiego oraz lustracje z
lat 1616-1617. Według podań uległ zniszczeniu w 1657 r. w czasie
najazdu Jerzego Rakoczego.
w
Rytrze „ultra Ritter castrum“ i sprowadzać drzewo bez opłaty cła rzeką
Popradem. W r. 1338 Kazimierz Wielki, rozsądzając spór między miastem
Krakowem a Świątkiem, poborcą ceł w Rytrze, uwolnił miasto 6. stycznia tego
roku od płacenia cła „in Rither“, a 21. kwietnia 1356 potwierdza Piotr
Wydżga, starosta sandecki, że na mocy przywilejów Kazimierza Wielkiego, wolni
są mieszczanie sandeccy od cła „in Rittyr“. W roku 1394 królowa Jadwiga
wyjechała na spotkanie Zygmunta, króla węgierskiego, aż do pogranicznego od
Spiża zamku Ritter, przyjęła go z wielkimi honorami w Nowym Sączu i zawarła z
nim umowę, zatwierdzającą spokojny stan obojga królestw „tractatibus statum
tranquillum regnorum firmantibus“, jak mówi Jan Długosz. W XV. wieku służył
ryterski zamek niejednokrotnie za rezydencją letnią starostom sandeckim. Za
panowania Kazimierza Jagiellończyka i Jana Olbrachta, raz po raz ten zamek
„castrum Rither cum bonis“ pozostawał w dzierżawie zastawnej, 2 razy n. p.
za 50 grzywien (marcae) czyli 80 złp. I tak w r. 1488 trzymali go
szlachetni Żegota i Piotr, w latach zaś 1469, 1473 i 1501 Rafał Ryterski.
Król Aleksander Jagiellończyk († 1506), znany z marnotrawstwa i zawsze
potrzebujący pieniędzy, pozastawiał różne koronne dobra, które dopiero za
następcy jego Zygmunta I. wykupił skrzętny podskarbi nadworny, burgrabia i
żupnik krakowski. Jan Boner (1515–1523), a między innemi także Sądecz za 4.000
czerwonych złotych, tudzież zamek Ritter za 1.000 czerw. złot. W
r. 1580 dzierżawił Barcice i Rytro Stanisław Garnisz; roczny dochód z nich
otaksowano na 412 fl. 1 gr., z tego jednak do kwarty (na wojsko koronne) płacił
82 fl. 6 gr. Jeśli można zawierzyć bezpiecznie dowcipnej, satyrycznej
rozprawie Marcina Bielskiego, to zamek w Rytrze już pod koniec XVI. wieku był
opustoszałym:
15
maja 1312 roku Władysław Łokietek wysłał list do zakonu klarysek ze Starego
Sącza, w którym nadał im prawo do pobierania cła „wedle zamku Ryter”. Po raz
pierwszy na karty historii pisanej wjechała ryterska stróża. A przynajmniej
oficjalnie.
Wątpliwości
budzi bowiem nazwa zamku, a hipotez jak zwykle jest całkiem sporo. Czy założył
go zbłąkany rycerz-rozbójnik? A może król Wacław II? Inni sugerują jego
powstanie jeszcze w czasach… Bolesława Chrobrego, zaś ludowe legendy o św.
Kindze wspominają anioły, które odwalając najcięższą robotę dostarczały
potrzebne do budowy kamienie. Wiadomo, łatwiej pomaga się przy budowie jak się
jest uskrzydlonym.
Ktokolwiek
by go nie zbudował, zamek radził sobie całkiem nieźle. Przynajmniej do roku
1657 roku. Wtedy to bowiem Jerzy Rakoczy postanowił wykorzystać swój wrodzony
talent do robienia jesieni średniowiecza w nowożytności i potraktował zamek
podobnie do tego, co zrobił z opactwem
cystersów w Wąchocku. Z zamku do dziś, poza historią, wieżą i fragmentami
murów, niewiele zostało. Wieża, uznawana jest za jego najstarszą część.
Trudności są nawet z próbą zrekonstruowania jego pierwotnego wyglądu, choć
próbowano tego dokonać już parę razy.
Kiedy
w 1831 roku Żegota Pauli, krajoznawca i nestor polskiej etnografii, zmierzając
drogą wśród najpiękniejszych okolic ujrzał pozostałości zamku w Rytrze napisał:
Leżą one na górze skalistej, popod którą szumiący Poprad płynie. Wieża okrągła,
dość wysoka sterczy śród gruzów; na spodzie były niegdyś srogie więzienia.
Wokoło widać ślady mocnych zabudowań, w murach drzewiną porosłych, jeszcze
gdzieniegdzie widać znaki kutych drzwi i okien. Jak się zdaje, służył zamek ten
więcej do obrony aniżeli do przepychu . Położenie zamku jest w istocie
urokliwe. Kopiastą górę, na której go zbudowano, otaczają malownicze, wyższe
odeń, wyniesienia porośnięte lasem. Od północy, a zwłaszcza od zachodu, zbocza
stromo opadają ku dolinie. Południowy, łagodniejszy stok ukosem przecina droga
wiodąca na zamek. Od wschodu na siodłowatym obniżeniu oddzielonym od warowni
fosą znajdowało się niegdyś podzamcze. Sam zamek zajmuje niewielką przestrzeń
na samym szczycie.
Niemiecko brzmiąca nazwa, pierwotnie zapisywana jako Ritter, pozwala wiązać ten
obiekt z okresem panowania Wacława II, tzn. z przełomem XIII i XIV w. Jednak
już Jan Długosz starał się udowodnić jego polskie pochodzenie stwierdzając, że
nazwa ta przylgnęła do warowni około roku 1244, kiedy osiedlili się tam
przejściowo niemieccy rycerze-rozbójnicy. Na arenę dziejów zamek wypłynął w
czasach Władysława Łokietka, kiedy w roku 1312 władca ten zezwolił sądeckim
klaryskom na pobieranie cła prope castrum Ritter (w bliskości zamku Ritter),
zaś w roku 1331 nadał mieszczanom sądeckim las ultra Rither castrum, czyli poza
zamkiem Ritter. W Liber beneficiorum dioecesis cracoviensis, tzn. Księdze
uposażeń diecezji krakowskiej, Jan Długosz podaje, że zamek był własnością
Piotra Wydżgi, herbu Janina, od którego miał go przejąć Łokietek. Piotr Wydżga,
to postać niezwykle barwna. Był starostą sądeckim i poza Rytrem posiadał
jeszcze zamki Czorsztyn i Lemiesz. W pewnym momencie swego życia zdecydował się
porzucić życie świeckie i wstąpił do zakonu Najświętszej Marii Panny, znanego
powszechnie jako krzyżacy. Nim jednak to nastąpiło Wydżga przez lata wykopywał
w rejonie Rytra i Łącka złoto, a znaleziony kruszec zakopywał w górach. Gdy
umierał, pozostawił ponoć u sądeckich klarysek wskazówki jak odnaleźć skarb.
Zamieścił je w Liber beneficiorum Długosz, podając treść zapiski w języku
łacińskim i polskim.
W rzeczywistości zamek pozostawał w rękach dzierżawców dóbr królewskich, tzw.
tenutariuszy. Około roku 1420 Władysław Jagiełło dał Rytro Toporczykowi
Piotrowi z Pisarz. W posiadaniu jego potomków, którzy przyjęli nazwisko
Ryterskich, zamek pozostawał do początku XVI w., kiedy jego administrację
przejął Piotr Kmita (1477-1553), pan na Wiśniczu, jeden z najbogatszych i
najbardziej wpływowych ludzi w Polsce. Zamek spłonął w niewyjaśnionych
okolicznościach około połowy XVI w. Ostatni tenutariusz, Stanisław Garnysz,
podstoli Zygmunta Augusta zmarły w 1587, nie uczynił nic, aby przywrócić
należyty stan obiektowi. Sekretarz Piotra Kmity, Marcin Bielski, w satyrze Sąd
niewieści wydanej w roku 1586 o murach zamkowych Rytra napisał, iż są stare,
upadłe. Jednak miejscowa tradycja przypisuje, nie wiadomo dlaczego, zniszczenie
warowni dopiero Jerzemu Rakoczemu (1657), chociaż zarówno źródła pisane, jak i
archeologiczne wyraźnie wskazują na okres około połowy XVI stulecia.
Zamek powstawał stopniowo. Najpierw z miejscowego piaskowca postawiono
cylindryczną wieżę. Jej mury u podstawy miały 3 metry grubości, a otwór
wejściowy znajdował się niemal 6 m powyżej poziomu dziedzińca. Pierwotnie można
było dostać się do niej po drabinie, a później z drewnianego ganku na murze
obronnym. Początkowo wieżę otaczały drewniane umocnienia, dopiero później
wzniesiono w jej bezpośredniej bliskości mur obronny, otwarty od strony
zachodniej, gdzie zbocze jest najbardziej strome. Wjazd znajdował się wówczas w
narożniku południowo - zachodnim. Różnicę poziomów progu bramy i dziedzińca
niwelował pasaż z pochylnią, biegnący przy murze południowym. Zapewne po
pożarze w XIV w. do zamku włączono fragment stoku od strony zachodniej.
Wybudowano wtedy solidny mur osadzony w stropie skały, a nowo pozyskany obszar
zasypano gruzem i zgliszczami. W miejscu dawnej bramy postawiono nową, a
przedbramię utwardzono kamieniami. Na dziedziniec zamkowy tak jak dawniej
prowadził pasaż z pochylnią. W XV stuleciu i ten zamek strawił pożar.
Archeolodzy natrafili na jego ślady – grubą warstwę spalenizny, którą wraz z
gruzem ponownie zniwelowano dziedziniec. Odbudowany, zapewne w stylu
późnogotyckim, zamek otaczał mur obronny o nieregularnym obrysie, zbliżonym do
wydłużonego trójkąta zaokrąglonego od wschodu. Od zachodu w linii muru
obronnego znajdował się dwutraktowy budynek mieszkalny z otworami strzelniczymi
skierowanymi w stronę Popradu. W dalszym ciągu funkcjonowała wieża przylegająca
do muru obwodowego. W części wschodniej zamkniętej zaokrąglonym murem
znajdowała się tzw. ostróża, z której ostrzeliwano przedpola zamku od strony
podzamcza. W trakcie badań archeologicznych znaleziono tam fragment lufy
nieokreślonego typu broni palnej. Między wieżą a murem ostróża prawdopodobnie
stały drewniane szopy. Tu też mogły znajdować się budynki kuchni. Od
południowego wschodu do muru obwodowego dobudowano duży regularny budynek bramy
wsparty od strony stoku czterema potężnymi przyporami, schodzącymi głęboko w
dół zbocza. Monumentalne przypory były zarazem filarami drewnianej rampy, która
prowadziła na przedbramie, oddzielone od progu głębokim przekopem. Z bramą
łączył przedbramie most zwodzony. Nie natrafiono dotąd na studnię lub cysternę,
nie wiadomo zatem w jaki sposób zaopatrywano obiekt w wodę. Zamek ten nie
funkcjonował długo. Spłonął około połowy XVI stulecia. Nie został już
odbudowany i pozostawiony sam sobie stopniowo niszczał. Jednak dzięki temu, że
po pożarze nikt już w nim nie zamieszkał w warstwach pogorzeliska zachowało się
wiele przedmiotów z jego wyposażenia, m.in. komplet zawiasów i kłódka do bramy
wjazdowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz