sobota, 6 listopada 2021

09. Ryterski Zamek


Doliną Popradu od wieków prowadził tradycyjny transkarpacki szlak handlowy, łączący południe i północ Europy. Wędrowcy, kupcy, karawany, poselstwa i orszaki królewskie wędrujące od południa, ze Spisza, minąwszy miasto Lubovla i górujący nad nim Lubovelski Zamek wkraczali do Małopolski, w której przybyszów witała Ziemia Sądecka i jej mieszkańcy czerpiący z tego różnego rodzaju zyski. Poruszający się doliną Popradu docierali najpierw do pierwszej strażnicy granicznej i celnej, jakim był Zamek Ryterski. 

Ryterski Zamek, widok od strony południowej

Raz na jakiś czas mieszkańców Ziemi Sądeckiej, zamiast spodziewanych zysków, opanowywała trwoga, kiedy tym traktem wkraczały wojska najeźdźców, grabiąc i niszcząc wszystko napotykane na swej drodze.  Najczęściej były to wojska węgierskie. W 1657 roku, podczas jednego z najazdów, wojska pod wodzą księcia Siedmiogrodu Jerzego Rakoczego, wtargnęły na teren Rzeczypospolitej, niszcząc opuszczony przez załogę Zamek Ryterski. Od tego czasu, poza poszukiwaczami skarbów, nikt się już nim nie zajmował  i stopniowo popadał w ruinę. Dopiero na początku XXI wieku, po pracach archeologicznych, przystąpiono do zabezpieczenia i częściowej odbudowy murów zamku. 

Położenie zamku, a raczej jego ruin, jest niezwykle urokliwe. Kopiastą górę, na której go zbudowano, otaczają malownicze, wyższe odeń, wyniesienia porośnięte lasem. Od północy, i od zachodu zbocza stromo opadają ku dolinie. 

Ryterski Zamek, widok od strony zachodniej. W dole wioski Rytro i Sucha Struga. Na horyzoncie góra Makowica

Południowy, łagodniejszy stok ukosem przecina droga wiodąca na zamek. Od wschodu na siodłowatym obniżeniu oddzielonym od warowni fosą znajdowało się niegdyś podzamcze. 

Ryterski Zamek, widok w kierunku wschodnim na dawne podgrodzie

Sam zamek zajmuje niewielką przestrzeń na samym szczycie. Dzisiaj ruiny zamku są zabezpieczone i udostępnione do zwiedzania. Do zamku od szlaku Beskidzkiej Drogi Świętego Jakuba, która przebiega wzdłuż Popradu, u podnóża zamkowego wzgórza, jest kilkaset metrów podejścia wygodną drogą.

Sucha Struga i Ryterski Zamek

Historia Ryterskiego Zamku


Nieznane są początki zamku, bo najstarszy dokument jakie się zachował, w którym wymieniany jest zamek, dotyczy przywileju Władysława Łokietka z 1312 r., który pozwolił zakonowi klarysek ze Starego Sącza na pobieranie cła wedle zamku Ritter  (prope castrum Ritter). Ten sam król w 1331 roku nadał mieszczanom sądeckim las pod zamkiem Ritter ( ultra Rither castrum) i zezwolił spławiać drzewo bez opłaty cła rzeką Popradem.

Niemiecko brzmiącą nazwę  Ritter, historycy wiążą z okresem panowania Wacława II, tzn. z przełomem XIII i XIV wieku, kiedy po trzech wyniszczających najazdach Mongołów, popularnie nazywanymi najazdami tatarskimi, konieczne było na południowej granicy ponowne zasiedlenie opustoszałych terenów i stworzenie systemu obronnego i stacji celnych podległych władzy królewskiej. Była to też swoista „konkurencja” dla klasztoru klarysek w Starym Sączu, który z nadania księcia Bolesława V Wstydliwego władał prawie całą Ziemia Sądecką. Niektórzy jednak sądzą, że zamek jest jednym z najstarszych zbytków w Polsce i pochodzi jeszcze z czasów Bolesława Chrobrego, lecz nie ma na to dowodów. Jan Długosz podaje, że w drugiej połowie XIII wieku zamek był własnością Piotra Wydżgi, herbu Janina, od którego miał go przejąć Władysław Łokietek. Piotr Wydżga poza Rytrem posiadał jeszcze zamki Czorsztyn i Lemiesz. W pewnym momencie swego życia zdecydował się porzucić stan świecki i wstąpił do zakonu Najświętszej Marii Panny, nazywanego powszechnie Zakonem Krzyżackim i jako rycerz krzyżowiec odbył wyprawę do Ziemi Świętej. Nim jednak to nastąpiło Wydżga przez lata poszukiwał złota i srebra w górach Beskidu Sądeckiego, a znalezione kruszce chwał w znanych tylko sobie kryjówkach. Gdy był już bliski śmierci, pozostawił u sądeckich klarysek dokument nazwany później „testamentem Wydżgi”, w którym umieścił informacje wskazujące drogę do ukrytych skarbów. Treść tego dokumentu zamieścił Jan Długosz w księdze „Liber beneficiorum”, podając jego treść w języku łacińskim i polskim. 

Jan Długosz „Liber beneficiorum”. Reprint "testamentu Wydżgi"

W tym okresie zamek Ritter był drewnianym gródkiem należącym do domeny królewskiej, wzniesiony jako strażnica przy komorze celnej nad Popradem. Po śmierci Piotra Wydżgi tenutariuszem (starostą niegrodowym) został Jakusza z Boturzyna herbu Czewoja, rodu Toporczyków herbu Topór, którego ród przyjął nazwisko Ryterskich. Płacenie cła i myta za przeprawę przez Poprad musiało być dużym obciążeniem dla poruszających się tym traktem, gdyż  w  1338 roku Kazimierz Wielki, by zapewnić sobie przychylność mieszczan krakowskich, podczas rozsądzania sporu między miastem Krakowem a Świątkiem, poborcą ceł w Rytrze, uwolnił miasto od płacenia cła „in Rither“, a w 1356 roku starosta sandecki Piotr Wydżga, być może potomek tego z XIII wieku,  na mocy przywilejów Kazimierza Wielkiego stwierdził że mieszczanie sandeccy są również wolni od cła „in Rittyr“. Sandec to pierwsza nazwa miasta Nowy Sącz, złożonego w 1292 roku przez króla polskiego Wacława II Czeskiego.

Pod koniec XIV wieku w jego miejscu wybudowano zamek murowany z przeznaczeniem na rezydencję starostów sądeckich. Był to zamek typu wyżynnego bergfridowego. Składał się z zamku właściwego, usytuowanego na szczycie góry, wzniesionego na planie nieregularnego pięcioboku, oraz z przygródka usytuowanego od strony północnej i bronionego przez wał ziemny. Dziedziniec z trzech stron otoczony murami; z czwartej, południowej strony, zamykał go dwuczęściowy budynek mieszkalny wzniesiony na planie prostokąta i ulokowany w najbardziej bezpiecznym miejscu warowni. Do muru zachodniego przylegała od wewnątrz okrągła kamienna wieża o średnicy zewnętrznej u podstawy 9,5 m i wewnętrznej 2-4 do 2,6 m, zbudowana z piaskowca, zachowana do wysokości około 10 m. Wieża broniła swoim masywem dom mieszkalny,

Był ważnym miejsce na mapie Królestwa Polskiego i wiele razy wpisał się w jego historię. Był domeną królewska, a zamkiem zarządzali w imieniu króla starostowie. Tutaj w 1394 roku królowa Jadwiga oczekiwała na króla węgierskiego Zygmunta Luksemburskiego, który jak pisze Jan Długosz przybył od Spiża (ze Spisza) do pogranicznego zamku Ritter, a potem [królowa] przyjęła go z wielkimi honorami w Nowym Sączu i zawarła z nim umowę „tractatibus statum tranquillum regnorum firmantibus“, zatwierdzającą spokojny stan dla obojga królestw. Pokój z królestwem Węgier nie trwał długo, bo Zygmunt Luksemburski, mający wielkie ambicje władcze, zawarł sojusz z Zakonem Krzyżackim przeciwko Polsce i w 1410 roku, do Małopolski wkroczyły wojska węgierskie, pod wodzą działającego na dworze Zygmunta Luksemburskiego możnowładcy kujawskiego Ścibora ze Ściborzyc, pustosząc Ziemie Sądecką, niszcząc i paląc też Ryterski Zamek.

Odbudowany, służył jeszcze niejednokrotnie za rezydencją letnią starostom sądeckim. Za panowania Kazimierza Jagiellończyka i Jana Olbrachta, raz po raz ten zamek „castrum Rither cum bonis“ pozostawał w dzierżawie zastawnej, w tym dwa razy za 50 grzywien (marcae) czyli 80 złotych polskich. I tak w 1488 roku trzymali go szlachetni Żegota i Piotr, w latach zaś w 1469, 1473 i 1501 roku Rafał Ryterski. Król Aleksander Jagiellończyk, znany z marnotrawstwa i zawsze potrzebujący pieniędzy, pozastawiał różne koronne dobra, które dopiero za panowania Zygmunta I Starego wykupił podskarbi nadworny, burgrabia i żupnik krakowski Jan Boner, również zamek Ritter za 1000 czerwonych złotych. W XVI wieku na zamku, jako starosta niegrodowy, rządził Piotr Kmita  herbu Szreniawa z Wiśnicza, który przez 10 lat na podstawie licencji królewskiej prowadził poszukiwania złota w Beskidzie Sądeckim na Spiszu. W 1580 roku dzierżawił Barcice i Rytro Stanisław Garnisz. Roczny dochód z nich ustalono na 412 florenów i 1 grosz, dając z tego do kwarty (na wojsko koronne zwane kwarcianym) 82 floreny i. 6 groszy. Pod koniec XVI wieku zamek został opuszczony, a w 1657 roku zniszczyły go wojska siedmiogrodzkie Jerzego II Rakoczego, i od tej czasu powoli popadał w ruinę.

Kiedy w 1831 roku Żegota Pauli, krajoznawca i nestor polskiej etnografii, ujrzał pozostałości zamku w Rytrze tak o tych ruinach napisał:
„Leżą one na górze skalistej, pod którą szumiący Poprad płynie. Wieża okrągła, dość wysoka sterczy śród gruzów; na spodzie były niegdyś srogie więzienia. Wokoło widać ślady mocnych zabudowań, w murach drzewiną porosłych, jeszcze gdzieniegdzie widać znaki kutych drzwi i okien. Jak się zdaje, służył zamek ten więcej do obrony aniżeli do przepychu.”

Ruiny Ryterskiego Zamku, litografia Emanuel Kronbach 1823 r. 

Na początku XXI wieku na wzgórzu zamkowym (463 metrów n.p.m.), leżącym na terenie wioski Sucha Struga, gdzie z dawnego zamku pozostała tyko dolna część baszty oraz niewielkie fragmenty murów i budynku mieszkalnego, przeprowadzono prace archeologiczne oraz konserwatorskie, które pozwoliły na odtworzenie historii jego budowy.

Historia budowy Ryterskiego Zamku


Zamek powstawał stopniowo. Najpierw z miejscowego piaskowca postawiono cylindryczną wieżę. Jej mury u podstawy miały 3 metry grubości, a otwór wejściowy znajdował się niemal 6 m powyżej poziomu dziedzińca. Pierwotnie można było dostać się do niej po drabinie, a później z drewnianego ganku na murze obronnym. Początkowo wieżę otaczały drewniane umocnienia, dopiero później wzniesiono w jej bezpośredniej bliskości mur obronny, otwarty od strony zachodniej, gdzie zbocze jest najbardziej strome. Wjazd znajdował się wówczas w narożniku południowo - zachodnim. Różnicę poziomów progu bramy i dziedzińca niwelował pasaż z pochylnią, biegnący przy murze południowym. Zapewne po pożarze w XIV w. do zamku włączono fragment stoku od strony zachodniej. Wybudowano wtedy solidny mur osadzony w stropie skały, a nowo pozyskany obszar zasypano gruzem i zgliszczami. W miejscu dawnej bramy postawiono nową, a przedbramię utwardzono kamieniami. Na dziedziniec zamkowy tak jak dawniej prowadził pasaż z pochylnią. W XV stuleciu i ten zamek strawił pożar. Archeolodzy natrafili na jego ślady – grubą warstwę spalenizny, którą wraz z gruzem ponownie zniwelowano dziedziniec. Odbudowany, zapewne w stylu późnogotyckim, zamek otaczał mur obronny o nieregularnym obrysie, zbliżonym do wydłużonego trójkąta zaokrąglonego od wschodu. Od zachodu w linii muru obronnego znajdował się dwutraktowy budynek mieszkalny z otworami strzelniczymi skierowanymi w stronę Popradu. W dalszym ciągu funkcjonowała wieża przylegająca do muru obwodowego. W części wschodniej zamkniętej zaokrąglonym murem znajdowała się tzw. ostróża, z której ostrzeliwano przedpola zamku od strony podzamcza. W trakcie badań archeologicznych znaleziono tam fragment lufy nieokreślonego typu broni palnej. Między wieżą a murem ostróża prawdopodobnie stały drewniane szopy. Tu też mogły znajdować się budynki kuchni. Od południowego wschodu do muru obwodowego dobudowano duży regularny budynek bramy wsparty od strony stoku czterema potężnymi przyporami, schodzącymi głęboko w dół zbocza. Monumentalne przypory były zarazem filarami drewnianej rampy, która prowadziła na przedbramie, oddzielone od progu głębokim przekopem. Z bramą łączył przedbramie most zwodzony. Nie natrafiono dotąd na studnię lub cysternę, nie wiadomo zatem w jaki sposób zaopatrywano obiekt w wodę.

Ryterski Zamek, rysunek Jan Gumowski 1935 r. 

Zamek ten nie funkcjonował długo. Spłonął około połowy XVI stulecia. Nie został już odbudowany i pozostawiony sam sobie stopniowo niszczał. Jednak dzięki temu, że po pożarze nikt już w nim nie zamieszkał w warstwach pogorzeliska zachowało się wiele przedmiotów z jego wyposażenia, m.in. komplet zawiasów i kłódka do bramy wjazdowej. 

Ryterski Zamek i wioska Rytro, fotografia Józef Zajączkowski 1905 r.

Ryterski Zamek 1995 r. 

Po zakończeniu badań zostały zabezpieczone oraz nadbudowane mury i baszta, zrekonstruowano pomieszczenia przy północnym murze. 

Ryterski Zamek 2019 r. 

Wykonano też schody i barierki pozwalające na wejście na mury i basztę, skąd roztacza się widok na Beskid Sądecki, dolinę Popradu, Kotlinę Sądecką i Beskid Wyspowy.

Ryterski Zamek, widok na Beskid Sądecki i dolinę Popradu

Ryterski Zamek, widok na dolinę Popradu, Kotlinę Sądecką i Beskid Wyspowy

Legendy z Ryterskiego Zamku


Jak z każdym zamkiem, tak też z Zamkiem Ryterskim związanych jest wiele legend, historii i opowieści. Są to legenda o kamieniołomie, z którego dobywano kamień na budowę zamku i duchu górnika który błąka się w podziemiach góry Makowica i czasami słychać jego jęki , o burgrabi zamku Bojmirze i rycerzu krzyżackim, który okazał się jego zaginionym synem, o kopalni złota i chciwym kasztelanie, o podziemnym przejściu łączącym Zamek Ryterski z zamkiem w Nawojowej, o duchu Marcinku strzegącym ukrytych w piwnicy skarbów, o kupcu Amaleju Ghazy, właścicielu winnic w okolicy Tokaju i chciwym staroście na zamku ryterskim. 

Najsłynniejszą opowieścią, opartą na faktach historycznych i budzącą od wieków wielkie emocje, jest historia o ukrytym złocie i srebrze, do których sposób dotarcia opisany został w testamencie napisanym w XIII wieku przez ówczesnego właściciela zamku Piotra Wydżgę i o tym właśnie będzie następne opowiadanie.




 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zamek budowany prawdopodobnie na przełomie XIII i XIV w.; niektórzy XIX-wieczni autorzy sugerowali, że początki najstarszej części budowli, czyli kamiennej wieży, mogą sięgać XII w.; obecnie datuje się ją na XIII w.

Pierwsza wzmianka w przywileju Władysława Łokietka z 1312 r., który pozwolił zakonowi 

klarysek ze Starego Sącza na pobieranie cła "pod zamkiem Ritter" (prope castrum Ritter). Wzmianka o zamku pojawia się również w dyplomie Władysława Łokietka z 1331 r., który nadał mieszczanom sądeckim las (silvam) "obok zamku Rither" (ultra Rither castrum sitam). W XV w. zamek stanowił rezydencję starostów sądeckich i został przebudowany.

Od XIII w. należał z pewnością do domeny królewskiej. Pozostawał w rękach tenutariuszy: Jakusza z Boturzyna herbu Czewoja, rodu Toporczyków herbu Topór, którzy przyjęli nazwisko Ryterskich; w XVI w. administratorem jest Piotr Kmita. Wkrótce potem zamek popadł w ruinę, o czym świadczy relacja Marcina Bielskiego oraz lustracje z lat 1616-1617. Według podań uległ zniszczeniu w 1657 r. w czasie najazdu Jerzego Rakoczego.

 

w Rytrze „ultra Ritter castrum“ i sprowadzać drzewo bez opłaty cła rzeką Popradem. W r. 1338 Kazimierz Wielki, rozsądzając spór między miastem Krakowem a Świątkiem, poborcą ceł w Rytrze, uwolnił miasto 6. stycznia tego roku od płacenia cła „in Rither“, a 21. kwietnia 1356 potwierdza Piotr Wydżga, starosta sandecki, że na mocy przywilejów Kazimierza Wielkiego, wolni są mieszczanie sandeccy od cła „in Rittyr“. W roku 1394 królowa Jadwiga wyjechała na spotkanie Zygmunta, króla węgierskiego, aż do pogranicznego od Spiża zamku Ritter, przyjęła go z wielkimi honorami w Nowym Sączu i zawarła z nim umowę, zatwierdzającą spokojny stan obojga królestw „tractatibus statum tranquillum regnorum firmantibus“, jak mówi Jan Długosz. W XV. wieku służył ryterski zamek niejednokrotnie za rezydencją letnią starostom sandeckim. Za panowania Kazimierza Jagiellończyka i Jana Olbrachta, raz po raz ten zamek „castrum Rither cum bonis“ pozostawał w dzierżawie zastawnej, 2 razy n. p. za 50 grzywien (marcae) czyli 80 złp. I tak w r. 1488 trzymali go szlachetni Żegota i Piotr, w latach zaś 1469, 1473 i 1501 Rafał Ryterski.
 Król Aleksander Jagiellończyk († 1506), znany z marnotrawstwa i zawsze potrzebujący pieniędzy, pozastawiał różne koronne dobra, które dopiero za następcy jego Zygmunta I. wykupił skrzętny podskarbi nadworny, burgrabia i żupnik krakowski. Jan Boner (1515–1523), a między innemi także Sądecz za 4.000 czerwonych złotych, tudzież zamek Ritter za 1.000 czerw. złot. W r. 1580 dzierżawił Barcice i Rytro Stanisław Garnisz; roczny dochód z nich otaksowano na 412 fl. 1 gr., z tego jednak do kwarty (na wojsko koronne) płacił 82 fl. 6 gr. Jeśli można zawierzyć bezpiecznie dowcipnej, satyrycznej rozprawie Marcina Bielskiego, to zamek w Rytrze już pod koniec XVI. wieku był opustoszałym:

 

 

15 maja 1312 roku Władysław Łokietek wysłał list do zakonu klarysek ze Starego Sącza, w którym nadał im prawo do pobierania cła „wedle zamku Ryter”. Po raz pierwszy na karty historii pisanej wjechała ryterska stróża. A przynajmniej oficjalnie. 

Wątpliwości budzi bowiem nazwa zamku, a hipotez jak zwykle jest całkiem sporo. Czy założył go zbłąkany rycerz-rozbójnik? A może król Wacław II? Inni sugerują jego powstanie jeszcze w czasach… Bolesława Chrobrego, zaś ludowe legendy o św. Kindze wspominają anioły, które odwalając najcięższą robotę dostarczały potrzebne do budowy kamienie. Wiadomo, łatwiej pomaga się przy budowie jak się jest uskrzydlonym. 

Ktokolwiek by go nie zbudował, zamek radził sobie całkiem nieźle. Przynajmniej do roku 1657 roku. Wtedy to bowiem Jerzy Rakoczy postanowił wykorzystać swój wrodzony talent do robienia jesieni średniowiecza w nowożytności i potraktował zamek podobnie do tego, co zrobił z opactwem cystersów w Wąchocku. Z zamku do dziś, poza historią, wieżą i fragmentami murów, niewiele zostało. Wieża, uznawana jest za jego najstarszą część. Trudności są nawet z próbą zrekonstruowania jego pierwotnego wyglądu, choć próbowano tego dokonać już parę razy.

 

Kiedy w 1831 roku Żegota Pauli, krajoznawca i nestor polskiej etnografii, zmierzając drogą wśród najpiękniejszych okolic ujrzał pozostałości zamku w Rytrze napisał: Leżą one na górze skalistej, popod którą szumiący Poprad płynie. Wieża okrągła, dość wysoka sterczy śród gruzów; na spodzie były niegdyś srogie więzienia. Wokoło widać ślady mocnych zabudowań, w murach drzewiną porosłych, jeszcze gdzieniegdzie widać znaki kutych drzwi i okien. Jak się zdaje, służył zamek ten więcej do obrony aniżeli do przepychu . Położenie zamku jest w istocie urokliwe. Kopiastą górę, na której go zbudowano, otaczają malownicze, wyższe odeń, wyniesienia porośnięte lasem. Od północy, a zwłaszcza od zachodu, zbocza stromo opadają ku dolinie. Południowy, łagodniejszy stok ukosem przecina droga wiodąca na zamek. Od wschodu na siodłowatym obniżeniu oddzielonym od warowni fosą znajdowało się niegdyś podzamcze. Sam zamek zajmuje niewielką przestrzeń na samym szczycie. 

Niemiecko brzmiąca nazwa, pierwotnie zapisywana jako Ritter, pozwala wiązać ten obiekt z okresem panowania Wacława II, tzn. z przełomem XIII i XIV w. Jednak już Jan Długosz starał się udowodnić jego polskie pochodzenie stwierdzając, że nazwa ta przylgnęła do warowni około roku 1244, kiedy osiedlili się tam przejściowo niemieccy rycerze-rozbójnicy. Na arenę dziejów zamek wypłynął w czasach Władysława Łokietka, kiedy w roku 1312 władca ten zezwolił sądeckim klaryskom na pobieranie cła prope castrum Ritter (w bliskości zamku Ritter), zaś w roku 1331 nadał mieszczanom sądeckim las ultra Rither castrum, czyli poza zamkiem Ritter. W Liber beneficiorum dioecesis cracoviensis, tzn. Księdze uposażeń diecezji krakowskiej, Jan Długosz podaje, że zamek był własnością Piotra Wydżgi, herbu Janina, od którego miał go przejąć Łokietek. Piotr Wydżga, to postać niezwykle barwna. Był starostą sądeckim i poza Rytrem posiadał jeszcze zamki Czorsztyn i Lemiesz. W pewnym momencie swego życia zdecydował się porzucić życie świeckie i wstąpił do zakonu Najświętszej Marii Panny, znanego powszechnie jako krzyżacy. Nim jednak to nastąpiło Wydżga przez lata wykopywał w rejonie Rytra i Łącka złoto, a znaleziony kruszec zakopywał w górach. Gdy umierał, pozostawił ponoć u sądeckich klarysek wskazówki jak odnaleźć skarb. Zamieścił je w Liber beneficiorum Długosz, podając treść zapiski w języku łacińskim i polskim. 

W rzeczywistości zamek pozostawał w rękach dzierżawców dóbr królewskich, tzw. tenutariuszy. Około roku 1420 Władysław Jagiełło dał Rytro Toporczykowi Piotrowi z Pisarz. W posiadaniu jego potomków, którzy przyjęli nazwisko Ryterskich, zamek pozostawał do początku XVI w., kiedy jego administrację przejął Piotr Kmita (1477-1553), pan na Wiśniczu, jeden z najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi w Polsce. Zamek spłonął w niewyjaśnionych okolicznościach około połowy XVI w. Ostatni tenutariusz, Stanisław Garnysz, podstoli Zygmunta Augusta zmarły w 1587, nie uczynił nic, aby przywrócić należyty stan obiektowi. Sekretarz Piotra Kmity, Marcin Bielski, w satyrze Sąd niewieści wydanej w roku 1586 o murach zamkowych Rytra napisał, iż są stare, upadłe. Jednak miejscowa tradycja przypisuje, nie wiadomo dlaczego, zniszczenie warowni dopiero Jerzemu Rakoczemu (1657), chociaż zarówno źródła pisane, jak i archeologiczne wyraźnie wskazują na okres około połowy XVI stulecia. 

Zamek powstawał stopniowo. Najpierw z miejscowego piaskowca postawiono cylindryczną wieżę. Jej mury u podstawy miały 3 metry grubości, a otwór wejściowy znajdował się niemal 6 m powyżej poziomu dziedzińca. Pierwotnie można było dostać się do niej po drabinie, a później z drewnianego ganku na murze obronnym. Początkowo wieżę otaczały drewniane umocnienia, dopiero później wzniesiono w jej bezpośredniej bliskości mur obronny, otwarty od strony zachodniej, gdzie zbocze jest najbardziej strome. Wjazd znajdował się wówczas w narożniku południowo - zachodnim. Różnicę poziomów progu bramy i dziedzińca niwelował pasaż z pochylnią, biegnący przy murze południowym. Zapewne po pożarze w XIV w. do zamku włączono fragment stoku od strony zachodniej. Wybudowano wtedy solidny mur osadzony w stropie skały, a nowo pozyskany obszar zasypano gruzem i zgliszczami. W miejscu dawnej bramy postawiono nową, a przedbramię utwardzono kamieniami. Na dziedziniec zamkowy tak jak dawniej prowadził pasaż z pochylnią. W XV stuleciu i ten zamek strawił pożar. Archeolodzy natrafili na jego ślady – grubą warstwę spalenizny, którą wraz z gruzem ponownie zniwelowano dziedziniec. Odbudowany, zapewne w stylu późnogotyckim, zamek otaczał mur obronny o nieregularnym obrysie, zbliżonym do wydłużonego trójkąta zaokrąglonego od wschodu. Od zachodu w linii muru obronnego znajdował się dwutraktowy budynek mieszkalny z otworami strzelniczymi skierowanymi w stronę Popradu. W dalszym ciągu funkcjonowała wieża przylegająca do muru obwodowego. W części wschodniej zamkniętej zaokrąglonym murem znajdowała się tzw. ostróża, z której ostrzeliwano przedpola zamku od strony podzamcza. W trakcie badań archeologicznych znaleziono tam fragment lufy nieokreślonego typu broni palnej. Między wieżą a murem ostróża prawdopodobnie stały drewniane szopy. Tu też mogły znajdować się budynki kuchni. Od południowego wschodu do muru obwodowego dobudowano duży regularny budynek bramy wsparty od strony stoku czterema potężnymi przyporami, schodzącymi głęboko w dół zbocza. Monumentalne przypory były zarazem filarami drewnianej rampy, która prowadziła na przedbramie, oddzielone od progu głębokim przekopem. Z bramą łączył przedbramie most zwodzony. Nie natrafiono dotąd na studnię lub cysternę, nie wiadomo zatem w jaki sposób zaopatrywano obiekt w wodę. Zamek ten nie funkcjonował długo. Spłonął około połowy XVI stulecia. Nie został już odbudowany i pozostawiony sam sobie stopniowo niszczał. Jednak dzięki temu, że po pożarze nikt już w nim nie zamieszkał w warstwach pogorzeliska zachowało się wiele przedmiotów z jego wyposażenia, m.in. komplet zawiasów i kłódka do bramy wjazdowej. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz